Trwa ładowanie...
d52eejm
25-08-2010 14:55

Miłość w czasach Escobara

d52eejm
d52eejm

Emilio Mailé opowiada filmową balladę o pięknej zabójczyni, prawdziwej latynoskiej femme fatale lat osiemdziesiątych. I choć jego "Rosario Tijeras" czasami grzęźnie w pretensjonalnych mieliznach, gubi rytm i najzwyczajniej przynudza, to trzeba przyznać, że jest to obraz niezwykły, opowiadający o Ameryce Południowej w jakiej można się zakochać - dzikiej, namiętnej, brutalnej i wyzwolonej; biednej, pięknej i wściekłej. A wszystko to w Medellín, mieście słynnego Pablo Escobara, światowej stolicy handlu narkotykami.

Cały film oparty jest na postaci Rosario i gdyby nie ona najprawdopodobniej byłby kolejnym dziełkiem do zapomnienia. Na szczęście grana przez zjawiskową Florę Martinez postać jest przekonująca. To jednocześnie ofiara i drapieżca, anioł i dziwka. Kino nie raz już opowiadało o takich kobietach, jednak zazwyczaj były to postacie z papieru, pociągające tylko dzięki decyzjom speców od castingu.

Rosario jest kobiecym odpowiednikiem filmowego amanta. Uwodzi mężczyzn i pozwala im ze sobą sypiać. To ona jest zdobywcą. Wychowana na bezwzględnych ulicach pełnych gangów sicarii, dostosowała się i przejęła kontrolę nad własnym życiem. Zakochany w niej Emilio nie potrafi kontrolować swojego uczucia. Jego przyjaciel Antonio zachowuje się przez nią jak uczniak. Omamić się dają nawet narkotykowi bossowie, których Rosario morduje na zlecenie. A jednocześnie pozostaje bardzo kobieca, wręcz dziewczęca. Potrafi być rozbrajająco bezradna, potrzebuje bliskości, wie, że mężczyźni kochają ją za ciało i nie potrafi uporać się z traumą dzieciństwa. Florze Martinez udało się stworzyć postać wielowymiarową i przekonującą. I to dzięki niej film ogląda się z przyjemnością.

Bo w warstwie fabularnej "Rosario Tijeras" nie wykracza poza fabularne schematy. Oto opowieść o gwałconej w dzieciństwie dziewczynie, która dorasta i postanawia wziąć los w swoje ręce. W brutalnej rzeczywistości Medellín oznacza to, że musi być jednocześnie luksusową prostytutką i zabójczynią. Mailé chętnie sięga po klisze czarnego kryminału - sporo tu mrocznych banałów zwłaszcza w dialogach. Już cytat na okładce "trudniej kochać niż zabijać…" zwiastuje, że nie będzie to arcydzieło scenopisarstwa. Reżyser... ...korzysta też z pretensjonalnych chwytów. Z zaangażowaniem nastolatka pokazuje widzowi melancholijnie przemykające ponad Medellín chmury, a przeżywający załamania bohaterowie mają tendencję do teatralnych gestów (choćby klęczenie nago w deszczu).

d52eejm

Jednak pomimo niskich chwytów "Rosario Tijeras" nie staje się pretensjonalnych banałem. Telenowelowe zagrania nie irytują, budują raczej specyficzną, hipnotyzującą atmosferę opowieści o dziewczynie, której nikt nie potrafi się oprzeć. O pięknej Rosario, o przyjaciołach z dzieciństwa, których dzieli i o brutalnych latach osiemdziesiątych w Kolumbii. I trochę szkoda, że wydanie DVD nie zawiera żadnych materiałów dodatkowych.

d52eejm
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d52eejm