Mistrz powrócił po 6 latach. Dla wielu jest to już najlepszy film roku
Większość krytyków i widzów jest zachwycona najnowszym filmem Joon-ho Bonga. Koreański reżyser, po spektakularnym sukcesie "Parasite", kilka lat poświęcił na realizację wysokobudżetowej produkcji science-fiction "Mickey 17", która właśnie zadebiutowała w amerykańskich kinach.
Przypomnijmy, że koreańska produkcja "Parasite" przeszła do historii jako pierwszy film nieanglojęzyczny, który został nagrodzony Oscarem w głównej kategorii. W sumie zdobył cztery nagrody Akademii: za najlepszy film, najlepszy film międzynarodowy, najlepszy scenariusz i reżyserię. Wszystkie statuetki trafiły do rąk Joon-ho Bonga. "Parasite" kosztował 12 mln dolarów (zarobił w kinach 258 milionów). Na realizację swojego następnego filmu koreański filmowiec otrzymał aż 118 mln dolarów.
"Oryginalne science-fiction bardzo trudno jest dobrze sprzedać w kinach. Na ogół taki projekt kończy się spektakularną klapą. Jednak w czasach, gdy wytwórnie starają się przyciągnąć ludzi z powrotem do kin i utrzymać przy życiu sztukę kina na dobrym poziomie, nie można krytykować Warnera za to, że odważył się wyprodukować ten wyjątkowy, przełamujący granice gatunku, film" – napisał przed amerykańską premierą "Mickey 17" opiniotwórczy magazyn "Deadline".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mickey 17 - Oficjalny zwiastun #2 PL
Krótko mówiąc, w komercyjny sukces oryginalnego filmu mało kto w dzisiejszych czasach wierzy. Bohaterem "Mickey 17" jest wymienialny, narażony na wielokrotną śmierć pracownik ekspedycji mającej na celu skolonizować planetę (w tej roli zbierający świetne recenzje Robert Pattinson). Gdy tylko zadanie okazuje się zbyt niebezpieczne dla zwykłych ludzi lub niewykonalne dla maszyn, robotę otrzymuje Mickey. Po śmierci kolejnej wersji jego ciała wytwarza się nowe z wszczepioną kopią mózgu i pamięcią bohatera.
"Doskonała, subtelna a zarazem ostra satyra i społeczno-polityczny komentarz. Oglądając film zdałem sobie sprawę, jak bardzo pragnąłem alternatywy dla zwykłych, banalnych blockbusterów i niekończącego się recyklingu streamingowych treści. Film taki jak ‘Mickey 17’ przypomina nam, jak zabawne, inteligentne, odważne i oryginalne może być nawet kino na dużą skalę, jeśli stworzy je natchniony filmowiec" – czytamy w recenzji Briana Eggerta z "Deep Focus".
Wbrew obawom "Mickey 17" cieszy się jednak w kinach całkiem sporą popularnością. W Stanach podczas premierowego weekendu zarobił 19,1 mln dolarów, czyli 2-3 mln więcej niż zakładano w prognozach. Oczywiście film Joon-ho Bonga nie stanie się wielkim przebojem, ale chyba nikt o zdrowych zmysłach na to nie liczył. Najważniejsze, że koreański reżyser ponownie zachwycił widzów i krytyków, idąc pod prąd współczesnym trendom w filmie.
Bong i tak stał się pierwszym koreańskim reżyserem, którego film znalazł się na czele kinowej listy przebojów w USA. Poza Ameryką "Mickey 17" zarobił 34,2 mln dolarów, notując rekordową frekwencję w rodzimym kraju Joon-ho Bonga. W Polsce "Mickey 17" będzie miał premierę 14 marca.
Niewiarygodne show Meghan na Netfliksie, gdzie uczy robić kanapki. Fenomenalny "Biały lotos" z zabójstwem na wakacjach w Tajlandii. Szok na Oscarach, rosyjskie wątki i jedna ograbiona aktorka. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: