Nad serialem ciąży klątwa? Z "Pierścieniami władzy" jest jeden problem
Bimbaliony dolarów wydano na to, żebyśmy w końcu poznali historię powstania Mordoru, początki Saurona, Gandalfa itd. Pierwszy sezon "Pierścieni Władzy" wywoływał burzę w sieci. A co będzie z drugim, który właśnie ma premierę?
Trylogia "Władcy Pierścieni" nakręcona przez Petera Jacksona ma swoich zapalonych ultrafanów, których miłość do tych produkcji nie maleje z biegiem lat. Po części dlatego twórcom "Pierścieni Władzy" było tak ciężko się przebić przez falę wątpliwości. Zapaleni fani bohaterów Śródziemia oczekiwali kolejnego arcydzieła, które wyniesie dzieła Tolkiena na kolejny poziom. Nie udało się. Mimo kosmicznego budżetu na serial i zapowiedzi wielkiej, epickiej produkcji, coś nie zaskoczyło. Zamiast zachwytów były słabe recenzje, ostre wpisy internautów i nawet duża afera o rasistowskie komentarze internautów, na które musiała reagować nie tylko ekipa "Pierścieni Władzy", ale i gwiazdy kultowego "Władcy Pierścieni".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" wracają z drugim sezonem
Choć niemal w każdym kadrze pierwszego sezonu "Pierścieni Władzy" było widać miliony, jakie produkcja włożyła w odcinki (pierwszy sezon miał pochłonąć 465 mln dolarów), fabuła nie domagała. Scenariusz wydawał się pisany na kolanie, choć w teorii włożono w niego tyle pracy. Ba, zdecydowano, że serial Prime Video poruszy multum różnych wątków. Zerknęliśmy do siedziby krasnoludów - Khazad-dum, do Lindon z panującym tam królem elfów Gil-galadem, śledziliśmy losy młodziutkiej Galadrieli i jej przyjaciela Elronda. Zastanawialiśmy się, kim jest tajemniczy Nieznajomy, który spadł z nieba i która z postaci jest Sauronem.
Czy była to satysfakcjonująca podróż? Niestety nie. Mierne oceny pierwszego sezonu musiały zwrócić uwagę produkcji "Pierścieni". Zwiastun drugiej odsłony zapowiadał dużo więcej akcji. A jak jest naprawdę?
"Pierścienie Władzy 2" mają swoje dobre momenty. Pieniądze widać tu w każdym kadrze i faktycznie można mieć wrażenie, że dzieje się więcej niż w pierwszym sezonie. Akcja niewątpliwie przyspiesza. Już nie trzeba powolnie budować światów, ustawiać bohaterów na planszy Śródziemia i próbować przekonać do nich widzów. Teraz czas na konkretne działania, które doprowadzą w końcu do tego, na co czekają fani historii przedstawionej przez Tolkiena - do wielkiej bitwy o życie i władzę sprzymierzonych sił elfów i ludzi z mroczną armią Saurona.
Drugi sezon otwiera swoisty "origin" Saurona. Po raz pierwszy możemy zobaczyć na ekranach, jak wyglądały początki tego mrocznego władcy. Zaczyna się od krwawej jatki, którą Sauron jakimś cudem przeżywa, stając się ciemną, pochłaniającą wszystko materią. Pod postacią człowieka, jako Hallbrand (kulejący aktorsko Charlie Vickers), zaczyna przemierzać Śródziemie, próbując podstępami utorować sobie drogę do przejęcia władzy. Ten początek intryguje i prezentuje się całkiem nieźle.
Nieznajomy wraz z Nori dalej przemierza świat nie wiadomo po co i ktoś próbuje ich wykończyć. Krasnoludy przeżywają swoje królewskie rozterki, próbując dalej odkrywać cenny kruszec. Galadriela musi przełknąć fakt, że padła ofiarą oszustwa Saurona, a on z kolei dąży do tego, by powstały kolejne pierścienie, dające władzę nie tylko elfom, ale i innym nacjom ze Śródziemia. Jeden Elrond zaczyna dostrzegać w pierścieniach potężne zagrożenie...
Szybko jednak "Pierścienie Władzy" padają ofiarą klątwy, jaką same na siebie nałożyły. Największym problemem tego serialu jest paradoksalnie... dobrobyt wątków, postaci i krain, które musi śledzić widz. Mrugniesz i serwowana jest ci nowa historia. Historia, która najprawdopodobniej dla widza, który nie jest fanem Tolkiena i "Władcy pierścieni" będzie totalnie niezrozumiała.
Nic dziwnego, że - według badań przedstawionych przez "The Hollywood Reporter" - tylko 37 proc. widzów obejrzało pierwszy sezon do samego końca. W drugim sytuacja najpewniej się powtórzy. Ach, jak mogło być pięknie, gdyby już na samym początku, gdy Jeff Bezos zaczął pociągać za sznurki i marzył o wielkiej produkcji, która przebije "Grę o tron", zdecydowano się zrobić serial wokół - przykładowo - jednej postaci lub nacji. Moglibyśmy dostać serial o upadku Numenoru i losach ludzi, o powstaniu Gondoru i skomplikowanej historii słynnego Isildura. Albo historię o upadku krasnoludów, którzy gdzieś tam w podziemiach Khazad-dum rozbudzą wielkie zło... Dziś to tylko marzenie ściętej głowy.
Kilkanaście postaci rzucono po raz kolejny na mapę Śródziemia. Pierwsze reakcje influencerów i blogerów są bardzo pozytywne. Wskazują na to, że dzieje się więcej i intensywniej. Dziennikarze zaś w swoich recenzjach pozostają sceptyczni. Ale kto wie, może "Pierścienie Władzy" mają jeszcze szansę zabłysnąć. Premiera pierwszych trzech odcinków nowego sezonu już dziś, tj. 29 sierpnia.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opisujemy historię wielkiego, amerykańskiego skandalu z menadżerem gwiazd, który wyłudził setki milionów dolarów. Jest o reakcjach na finał "Rodu smoka" i o filmie, który przebił "Pasję". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: