Najbardziej wpływowa para PRL-u. Zofia Nasierowska i Janusz Majewski latami wyznaczali standardy
Film na pożegnanie
"Ekscentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy", film Janusza Majewskiego, zachwycił widzów przede wszystkim ogromną dawką optymizmu. Wzbudził ogromny entuzjazm, a oklaski, którymi go nagrodzono, trwały w nieskończoność.
- Tym filmem pragnę się pożegnać z ideałami mojej młodości i mojego pokolenia oraz pewnie, co tu ukrywać, z zawodem, który był moją pasją przez ponad pół wieku – wyznał później Majewski, który z festiwalu wyjechał ze Srebrnymi Lwami.
Podryw na filmowca
Janusz Majewski (na zdjęciu) kręcił filmy przez niemal 50 lat. Studiował na łódzkiej filmówce pod okiem profesora Antoniego Bohdziewicza, kolegując się z przyszłymi aktorami i reżyserami. Jego serdecznym przyjacielem został Roman Polański, z którym zresztą przez jakiś czas mieszkał. Razem wyruszali na „podryw”.
- Łódź jako miasto włókniarek stanowiła rezerwuar atrakcyjnych kobiet i naprawdę mieliśmy z czego wybierać. To był nawet nadmiar możliwości, więc ustanowiliśmy z Romkiem Polańskim niepisany kodeks: nie wolno było podrywać dziewczyny na legitymację szkoły filmowej, na informację, że jest się filmowcem – opowiadał w "Gazecie Wyborczej". - Uważaliśmy, że to nie fair. Najwyżej mogła się o tym dowiedzieć później.
Ogień i woda
Majewski – niepokorna dusza, imprezowicz i nałogowy kobieciarz – początkowo nie przypadł do gustu Zofii Nasierowskiej (na zdjęciu), grzecznej dziewczynce z dobrego domu, „córeczce tatusia”, zakochanej w fotografii, drobnej, pracowitej.
- Byłam do tego nieśmiała, małomówna i największe nieszczęście dla podlotka: miałam odstające uszy – opowiadała o sobie Zofii Turowskiej.
Ale przy tym była zdeterminowana i wiedziała, czego chce od życia. Choć mało kto w nią wierzył, i tak zamierzała dostać się na Wydział Operatorski. Było zaledwie siedem miejsc. Zdała – jako jedyna dziewczyna.
Skreśliła go na wstępie
W szkole filmowej poznała Janusza Majewskiego.
- Przystojniak był, dobrze ubrany. Na początku w ogóle skreśliłam go z listy amantów, bo uważałam, że jest jakimś zarozumialcem, ale okazało się, że jest po prostu nieśmiały i zakompleksiony, chociaż sprawiał zupełnie odmienne wrażenie – śmiała się Zofia Nasierowska.
- Matka wraz z koleżanką zorganizowała konkurs na najpiękniejszego studenta szkoły filmowej. Ojciec zajął wysokie miejsce, ale potem skreśliła go z listy – dodawała jej córka.
Mimo to wkrótce zaczęli się spotykać. I okazało się, że doskonale czują się w swoim towarzystwie.
Ojciec był przeciwny ich związkowi
- Ja jestem lwem, a ona bykiem. Ona bodzie, jak to byk, atakuje każdą przeszkodę, każda rzecz na świecie jest czerwoną płachtą - mówił o swojej ukochanej w programie "Taka miłość się nie zdarza" Majewski.
Wkrótce postanowił się ustatkować. Wyprowadził się od Polańskiego, na dobre porzucając kawalerskie życie.
- Pamiętam, z jakim żalem Romek spojrzał wtedy na mnie – śmiał się w "Gazecie Wyborczej".
I choć ojciec Nasierowskiej był przeciwny ich ślubowi, młodzi nie zamierzali dłużej odkładać tej decyzji. Nigdy nie żałowali.
Mąż swojej żony
Nasierowska, niezwykle utalentowana, szybko zaczęła odnosić sukcesy jako fotografka.
- Przez dłuższy czas byłem mężem swojej żony. Ona była znana, sporo zarabiała, a ja dopiero zaczynałem swoją karierę - opowiadał Majewski. - Dopiero później to się wyrównało.
- Nie mieć fotografii u Nasierowskiej znaczyło wtedy jakby nie istnieć – mówił Jacek Szczerba. - Para Nasierowska-Majewski przez lata wyznaczała w środowisku obowiązujące standardy estetyczne (jak się nosić, co kolekcjonować itp.).
- Być sfotografowanym przez Nasierowską znaczy otrzymać bilet wstępu na salony i do świata sztuki– pisano o niej.
Rywalką żony była kamera
Ale po 35 latach spędzonych w ciemni fotograficznej, Nasierowska zaczęła tracić wzrok. Musiała odstawić na bok ukochany aparat. Nie poddała się jednak chorobie. Wciąż pozostała aktywną kobietą i nie zamierzała narzekać. Wraz z mężem założyła pensjonat na Mazurach.
Majewski wyznawał, że u jej boku odnalazł szczęście. Choć w młodości był bardzo wrażliwy na damskie wdzięki, gdy się ożenił, nie patrzył na inne kobiety.
- Jest coś prawdziwego w stwierdzeniu, że młodość musi się wyszumieć. Wyszumiałem się. Jedyną rywalką żony była kamera. Najpoważniejszym problemem małżeńskim były moje częste wyjazdy i to, że dzieci rzadko mnie widywały – mówił.
Zofia Nasierowska zmarła 3 października 2011 r. na raka mózgu. Miała 73 lata.