Jennifer Aniston wyznała, że praca nad nienajlepiej przyjętym przez krytykę obrazem "Z ust do ust" była najgorszym doświadczeniem w jej życiu.
Aktorka swój fatalny występ składa na karb kiepskiego scenariusza i problemów osobistych. "Z ust do ust" był pierwszym obrazem, nad którym pracowała po rozstaniu z mężem, Bradem Pittem. Film zarobił w kinach jedynie 43 miliony dolarów. Teraz Aniston żałuje, że podjęła się zagrania roli Sarah Huttinger, która odkrywa, że losy jej rodziny posłużyły za podstawę powieści Charlesa Webba oraz filmu "Absolwent".
Choć gwiazdę "Przyjaciół" sam pomysł zaintrygował, ostateczny rezultat prac ekipy filmowej i chłodne recenzje przyniosły jej tylko rozczarowanie. - To najgorsze doświadczenie w moim życiu i najgorszy film - podkreśla aktorka. - Wyglądało to na świetny pomysł, interesujące tło dla romantycznej komedii. Nigdy tego w pełni nie udało się zrealizować. Ja sama przechodziłam wtedy okropny okres. Nie byłam w formie jako aktorka. Byłam zdemotywowana. Po co o tym mówić? Dobrze, że mam to już za sobą.
W ramach rozliczania się z przeszłością, aktorka niedawno pozostawione u niej ubrania Pitta oddała dobroczynnemu sklepowi z używaną odzieżą. - Kiedy kobieta ze sklepu zorientowała się, że to była Jennifer Aniston, chciała przyjrzeć się rzeczom, które tamta przyniosła - opowiada świadek. - Ale było za późno. Pracownik sklepu już wrzucił to do kosza z innymi ubraniami i wszystko się wymieszało. Ale to były męskie ubrania.