Napisał list do Wajdy. Żałuje, że nikt go nie powstrzymał
- Wtedy coś mnie opętało. Zamiast krwi poczułem "sodówkę" - przyznaje Pazura. Odpowiedź Andrzeja Wajdy na list obrażonego aktora poszła Pazurze w pięty.
Cezary Pazura w najnowszym odcinku swojego programu mówił o filmach, które przeszły mu koło nosa. Jako pierwszy wymienił "Dzień świra" Marka Koterskiego. Reżyser zaproponował Pazurze główną rolę Adasia Miauczyńskiego, ale - jak wspomniał Pazura - dobrze pamiętał kłótnię z Koterskim po filmie "Ajlawju". Reżyser ponoć spodziewał się większej liczby nagród dla filmu i w przypływie emocji stwierdził, że operator i Pazura zniszczyli mu produkcję. Inną sprawą był scenariusz, w którym miały być drażniące Pazurę "obsceniczne sceny", które finalnie nie weszły do filmu, jaki wszyscy mogli zobaczyć. - Bardzo żałuję, że tego nie wziąłem. Byłem głupi jednak - skomentował.
Pazura powiedział też o "Zemście" Andrzeja Wajdy. - Nie powiem, że dałem ciała, bo to za delikatne. Dałem dupy. Tak się nie robi, jak ja zrobiłem - wyznał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cezary Pazura zachwyca się nad udziałem w serialu: "To serial premium"
Aktor przyznał, że odbiła mu wtedy woda sodowa i ofiarą tego padł Andrzej Wajda. Pazura wspomniał, że pewnego dnia zadzwoniła do niego Ewa Brodzka, reżyserka obsady współpracująca z Wajdą. Powiedziała, że dostał prawdopodobnie "rolę życia", czyli rolę Papkina w adaptacji "Zemsty". Niedługo później Brodzka zadzwoniła ponownie i przekazała, że Wajda spotkał Romana Polańskiego i to reżyser najprawdopodobniej zagra jego wymarzoną postać. - Dostać kopa z takiej nogi jest nawet przyjemnie - skomentował. Wajda zaproponował Pazurze mniejszą rolę.
- Wtedy coś mnie opętało. Zamiast krwi poczułem "sodówkę". Złapałem za długopis i napisałem list do pana Andrzeja Wajdy. Że wtedy ktoś mnie nie pierd...nął w rękę. Napisałem, że mogłem przyjąć rolę Papkina, ale taką rolę jak Murarz to może zagrać ktokolwiek. Dodałem "z poważaniem" i wysłałem. Wyobraźcie sobie, że pan Andrzej Wajda mi odpowiedział - wspomina.
Pazura zaznaczył, że odpowiedź reżysera poszła mu w pięty. Pisał: "Panie Cezary, nie chciałem pana absolutnie obrazić. Po prostu pana uwielbiam i chciałem, żeby pan był w moim zespole, ale jeżeli pan nie chce, to ja tę pańską decyzję szanuję".
- To nie wymaga komentarza. Głupim się bywa. Taki był Cezary Pazura - podsumował.