Nie dotykaj, bo zniszczysz płytę!
Idea dwóch gramofonów z mikserem po środku pojawiła się gdzieś w latach 70. Na ten sam okres datuje się początek dźwiękowej techniki cyfrowej. Płyta CD w krótkim czasie stała się standardem wypierając wszelkie inne nośniki. Odtąd czarnych płyt używają tylko koneserzy no i DJe - turntabliści. Skrecz jest dokumentem starającym się zaprezentować rozwój turntablizmu od samych narodzin do dnia dzisiejszego pokazując jego różne odmiany, najważniejsze postacie oraz miejsce DJów w kulturze hiphopowej. Gdzieś w podświadomości od dawna czułem potrzebę obejrzenia filmu poruszającego właśnie te tematy i niewątpliwie Skrecz spełnił wiele moich oczekiwań.
04.12.2006 18:07
Tempo filmu, na początku trochę powolne, wprowadza nas w klimat dawnych czasów. Nieco przewrotne przedstawienie DJów jako najważniejszego elementu hiphopu niektórym może w ogóle po raz pierwszy uzmysłowić istnienie takiego połączenia. Dalsze zagłębianie się w temat pozbawia wątpliwości, że DJ to bez wątpienia hiphopowiec. Tytułowy Skrecz staje się głównym bohaterem od momentu pokazania historycznego rozdania nagród Grammy z 1984 roku. Wtedy to GrandMixer DXT zaprezentował popis DJski wykonany do hitu "Rockit" Herbiego Hancocka. Wielu dzisiejszych mistrzów skreczowania podkreśla, że owo wydarzenie demonstrujące wykorzystanie gramofonu jako instrumentu muzycznego o wyjątkowych możliwościach stało się dla nich inspiracją. Poświęcając się bez reszty temu zajęciu postępowali oni dość radykalnie wbrew wpojonej przez rodziców zasadzie - nie dotykaj płyty, bo ją zniszczysz!
W Skreczu mamy możliwość przyjrzenia się sylwetkom wielu najznakomitszych turntablistów, rozwojowi ich kariery, a przede wszystkim ich wpływowi na sztukę skreczowania. Film skupia się w większości na artystach scen amerykańskich, ale zwraca również uwagę na ogromną popularność jaką cieszy się DJowanie na innych kontynentach. Odsłaniane tajniki sztuki oraz popisy z fragmentów pokazów i konkursów bywają naprawdę imponujące. Myślę że przynajmniej część sceptyków może się przekonać, iż turntablizm jest prawdziwą sztuką.
Brakowało mi jednak w Skreczu głębszego potraktowania tematów z pogranicza turntablizmu i hiphopu, ich wzajemnego wpływu na siebie, różnych sposobów odbioru - jednym słowem większej ilości atmosfery i nieco mniejszego skupienia się na samej technice, czy głupkowatych czasem dowcipach opowiadanych przez bohaterów. Pewną rekompensatą może być poruszony wątek kolekcjonerstwa lub bardziej nawet szperactwa płytowego - bowiem dzięki temu właśnie możemy zachwycać się wciąż nowymi brzmieniami często pochodzącymi z piwnic z tysiącami płyt, z których większość nie doczekała się dotąd publicznej premiery.
Film z pewnością jest godny polecenia zarówno miłośnikom sztuki DJskiej, jak i tym którzy z pewnym powątpiewaniem podchodzą do dziwnych dźwięków wydobywanych z czarnych krążków.