Gdyż wtedy może wydarzyć się coś, czego w najgorszych snach nie wyśnisz, twarze, których nie spotkasz, osoby, którym nie będziesz w stanie pomóc. Kilka minut to czasem cała wieczność...
Trudno powiedzieć, czy film ten podciągnąć pod horror, czy pod thriller, gdyż daleko mu tak do jednego, jak też do drugiego, co nie zmienia faktu, że jest to film, który powinien się Wam spodobać. Szala przechyla się na korzyść horroru, gdyż więcej tu krwi, niż zjawisk oddziaływujących na psychikę ludzką. Takich, które potrafią ją zmrozić.
Ktoś, kiedyś, gdzieś, komu świat zawalił się na głowę, jakże pięknie oddał to, co jest strachem, gdy ten zagląda w oczy i co jest lękiem, gdy nie potrafimy... się od niego uwolnić. Strach przemija, jest, jak zły duch, lęk wciąż czai się gdzieś obok.
Nie ma twarzy, głosu, oddechu, sumienia, duszy, nie ma niczego, ale jest wszystkim. Chwyta i już nie puszcza, tylko cudem, dziwnym zrządzeniem losu czasem można się uwolnić z pod jego władzy. I tak też jest tutaj, raz zaproszony jest już stale obecny, wciąż gdzieś obok.
Film jednego aktora, Franka Potente, filmowa Kate, musi stawić czoła dwóm mężczyznom. Złemu i bardzo złemu, w którymś momencie pojawi się też trzeci, który stanie się jej sojusznikiem walce o przetrwanie. „Lęk” może i powinien się podobać amatorom mocnych wrażeń, może nie jest zbyt wyszukany, jeśli chodzi o pewne pomysły, ale mimo wszystko mieści się gdzieś na pułapie siedmiu gwiazdek.
Z całą pewnością nie jest to obraz na randkę z dziewczyną, co to, to nie, ani na każde inne spotkanie towarzyskie, ale jeśli lubicie się bać we dwoje, wtedy warto się wybrać do kina.