Nie żyje Brad Johnson. Zmarł na powikłania po COVID-19

Brad Johnson urodził się w 1959 r. na małym ranczo w Arizonie. Nim trafił do świata filmu, był gwiazdą amerykańskiego rodeo. Do Hollywood wyruszył dopiero po odniesieniu poważnej kontuzji kolana. Przed kamerą stanął już pierwszego dnia po pojawianiu się na castingu. Zagrał kowboja w reklamie piwa.

Wybierz z nami najlepszy polski film. Nagroda internautów zostanie wręczona już 6 czerwca. Nie zwlekaj - kliknij, by zagłosować!

Johnson bardzo szybko zrobił dużą karierę w świecie reklamy. Przed trzy lata występował m.in. jako Marlboro Man, przed długi czas miał także kontakt z marką Calvin Klein. Porównywano go do Johna Wayne'a, Clinta Eastwooda, Jamesa Stewarta. Nic dziwnego, że spróbował swoich sił w prawdziwym aktorstwie.

Po raz pierwszy Brad Johnson pojawił się na dużym ekranie w produkcji z 1989 r. pt. "Na zawsze". Rola nie była duża, ale za to w filmie Stevena Spielberga. Dwa lata później zagrał jedną z głównych ról w wojennym dramacie "Lot Intrudera". Oprócz Johnsona, gwiazdami filmu byli Willem Defoe i Danny Glover. Obraz Johna Miliusa odniósł w kinach duży sukces, a wytwórnia Paramount podpisała trzyletnią umowę z aktorem.

Dobrych ról w kinowych produkcjach już jednak nigdy więcej nie dostał. Po kilku latach Johnson przeniósł się do telewizji, gdzie stał się gwiazdą tak popularnych produkcji, jak "Melrose Place" czy "Najemnicy". Jego ostatnim dużym projektem był telewizyjny western dla stacji Sci Fi "Copperhead" z 2008 r.

Ostatnie lata Brad Johnson spędził na ranczo w Teksasie, gdzie mieszkał wraz z żoną i ośmiorgiem dzieci. Jak poinformowała jego przedstawicielka, zmarł na powikłania po COVID-19. Miał 62 lata.

Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify oraz w aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.