Nie żyje syn Michaela Madsena. Policja wskazuje na samobójstwo
Zagraniczne media donoszą o śmierci 26-letniego Hudsona Madsena, syna gwiazdora Hollywood - Michaela i chrześniaka Quentina Tarantino. Wszystko wskazuje, że 26-latek popełnił samobójstwo.
O śmierci syna aktora poinformowali jako pierwsi dziennikarze "The Sun". Doniesienia potwierdziła policja na Hawajach, choć nie wskazała jeszcze szczegółów tragedii. Rzeczniczka biura koronera w Honolulu przekazała natomiast: - Mogę potwierdzić, że Hudson Lee Madsen, 26 lat, zmarł w wyniku rany postrzałowej w głowę, najprawdopodobniej sam odbierając sobie życie.
Rodzina przekazała oświadczenie redakcji "The Blast": "Jesteśmy załamani, przytłoczeni żałobą i bólem po stracie Hudsona. Niech pamiętają go wszyscy, którzy go poznali i kochali". "The Sun" podaje, że zaledwie kilka dni wcześniej jego żona opublikowała w mediach społecznościowych słodki wpis o mężu.
Hudson Madsen mieszkał razem z żoną Carlie na Hawajach. Według jego facebookowego profilu syn aktora służył w amerykańskiej armii, był na misji w Afganistanie.
Jeszcze w styczniu Carlie pisała w mediach społecznościowych o swoim "wspaniałym mężu", który wspierał ją po jej operacji. "Był świetny, gdy pomagał mi dojść do siebie po operacji i jestem mu za to niezwykle wdzięczna" - pisała kobieta.
Hudson jest synem Michaela Madsena, gwiazdora Hollywood. 64-latek grał w takich filmach jak "Donnie Brasco", "Thelma i Louise", ale przede wszystkim w filmach Quentina Tarantino: "Pewnego razu... w Hollywood", "Kill Bill", "Wściekłe psy", "Sin City - Miasto grzechu".
Madsen i Quentin przyjaźnią się także poza planem filmowym. Reżyser był ojcem chrzestnym zmarłego Hudsona.