Niewidzialny syn Toma Cruise'a
Październik w kinach rozpocznie się od debiutu filmu naprawdę wyjątkowego. Już w pierwszy piątek tego miesiąca (05.10) zobaczymy bowiem na ekranach remake szwedzkiego filmu „Den Osynlige”, który odniósł wielki międzynarodowy sukces. Nowa wersja nosi tytuł „Niewidzialny”.
Starzy hollywoodzcy wyjadacze od przerażania (producenci m.in. amerykańskiej przeróbki „Ringu”) dają w tym nieco lirycznym i zmuszającym do myślenia thrillerze szansę młodym, świetnie zapowiadającym się aktorom.
Punkt wyjścia jest intrygujący. Któż nie marzył o czapce-niewidce? Bezkarnie podglądać innych. Znać ich tajemnice. Śmiać się z ich ukrytych słabości… Ale ten kij ma dwa końce. Przekonuje się o tym Nick, młody i wielce obiecujący uczeń college’u. Napadnięty i brutalnie pobity, nie umiera, lecz zmienia się w pół ducha – pół człowieka. Niewidzialny dla innych, próbuje wyjaśnić zagadkę swego zawieszenia pomiędzy życiem a śmiercią. Co przyniesie jego specyficzne śledztwo? Czy uda mu się powrócić do świata żywych? Tropy wiodą w zaskakującym kierunku.
I zaskakujący jest cały ten film. Dlatego obsadzenie pierwszoplanowych ról było dla twórców sprawą kluczową. Jeśliby nie udało się dokonać właściwego wyboru, cała opowieść mogłaby wypaść sztucznie i niewiarygodnie. Trudne zadanie miał zwłaszcza odtwórca roli Nicka. Przez wielką część akcji się nie odzywa, a widzowie śledzą tylko jego reakcje na to, co mówią i czynią inni.
Brano pod uwagę wielu kandydatów, ale wybór reżysera Davida S. Goyera padł na młodego Kanadyjczyka Justina Chatwina, który zwrócił na siebie uwagę w roli syna Toma Cruise’a w „Wojnie światów” Stevena Spielberga. Justin ma chłopięcy wdzięk, wielką etykę pracy i chyba wrodzoną dyscyplinę. Nie móc bezpośrednio zareagować na to, co czynią w danej scenie inni aktorzy – taki sposób gry wymaga niezwykłej dojrzałości i warsztatowej biegłości – komentował reżyser.
Chatwin opowiadał, że spodobał mu się scenariusz. Jest zbudowany wokół ostrych opozycji: miłość – nienawiść, życie – śmierć. W sposób bardzo, moim zdaniem, przenikliwy oddano też w tym tekście konflikt pokoleniowy. A jednocześnie pojawia się tu myśl, że to co nam, ludziom, zwłaszcza młodym, wydaje się początkowo czarne i białe, okazuje się
w końcu szare, pogrążone w różnych odcieniach szarości – mówił. Aktor był też zdania, że film może sprowokować widzów do głębokiej refleksji, pod warunkiem jednak, że zidentyfikują się z bohaterem. – Kim właściwie jestem? Jaki jest mój stosunek do innych ludzi? Co myślę o nich i o sobie? Takie pytania zadaje sobie Nick, a my razem z nim.
**Odpowiedzi w filmie „Niewidzialny”, od 5 października na ekranach kin pod patronatem medialnym Wirtualnej Polski.