Trwa ładowanie...
d3o7pv3
nikotyna
04-12-2006 18:07

Nikotyna

d3o7pv3
d3o7pv3

"Nikotyna" w reżyserii Hugo Rodrigueza ma wszelkie cechy, żeby porwać publiczność. Jest filmem z ducha meksykańskim, jeśli chodzi o specyficzną emocjonalność, ale też w takim samy stopniu amerykańskim, gdy idzie o formę i inspiracje kinem spod znaku Quentina Tarantino. To film zabawny, ale też nieco refleksyjny.

Lolo, pracujący dla groźnych gangsterów jako haker, zakochuje się bez pamięci w swojej sąsiadce. Ślepa miłość sprowadza go na manowce, w momencie kiedy piękny obiekt westchnień orientuje się, że młody sąsiad kontroluje jej życie za pomocą systemu kamer. Kobieta niszczy płytę z cennymi danymi, co uruchamia absurdalną miejscami lawinę przemocy, w którą wplątani zostają kolejni bohaterowie. Nie jest to jedyny sposób na połączenie poszczególnych wątków. Oprócz tego wszystkie postaci, na różne sposoby, mają jakiś problem z nałogiem palenia papierosów.

O tytułową nikotynę, a raczej jej wpływ na życie człowieka ciągle spierają się dwaj gangsterzy. Dyskusje o śmierci powodowanej paleniem papierosów w potoku następujących po sobie krwawych jatek są niczym więcej, jak ironicznym i podkreślającym absurdalność zdarzeń komentarzem.

Niewątpliwą zaletą filmu, jak większości latynoskich produkcji, są jędrne postaci. Dzięki pełnym charakteru, obdarzonym pasją działania bohaterom - sfrustrowanej żonie aptekarza, czy opętanej krwiożerczą chciwością fryzjerki - film pulsuje życiem. Dlatego też zasłużenie będzie się podobał.

W porównaniu do przebojów kina latynoamerykańskiego ostatnich lat, jak choćby "Miasta Boga" czy "Amores Perros", które uwodziły czymś znacznie ciekawszym niż tylko zabawną formą, film Rodrigueza nie powala oryginalnością. Może dlatego, że tytułowa metafora nie ma (na szczęście) pretensji do budowania głębokich uniwersalnych znaczeń, a czarny humor "Nikotyny" ma przede wszystkim śmieszyć.

d3o7pv3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3o7pv3