"Nikotyna" w re偶yserii Hugo Rodrigueza ma wszelkie cechy, 偶eby porwa膰 publiczno艣膰. Jest filmem z ducha meksyka艅skim, je艣li chodzi o specyficzn膮 emocjonalno艣膰, ale te偶 w takim samy stopniu ameryka艅skim, gdy idzie o form臋 i inspiracje kinem spod znaku Quentina Tarantino. To film zabawny, ale te偶 nieco refleksyjny.
Lolo, pracuj膮cy dla gro藕nych gangster贸w jako haker, zakochuje si臋 bez pami臋ci w swojej s膮siadce. 艢lepa mi艂o艣膰 sprowadza go na manowce, w momencie kiedy pi臋kny obiekt westchnie艅 orientuje si臋, 偶e m艂ody s膮siad kontroluje jej 偶ycie za pomoc膮 systemu kamer. Kobieta niszczy p艂yt臋 z cennymi danymi, co uruchamia absurdaln膮 miejscami lawin臋 przemocy, w kt贸r膮 wpl膮tani zostaj膮 kolejni bohaterowie. Nie jest to jedyny spos贸b na po艂膮czenie poszczeg贸lnych w膮tk贸w. Opr贸cz tego wszystkie postaci, na r贸偶ne sposoby, maj膮 jaki艣 problem z na艂ogiem palenia papieros贸w.
O tytu艂ow膮 nikotyn臋, a raczej jej wp艂yw na 偶ycie cz艂owieka ci膮gle spieraj膮 si臋 dwaj gangsterzy. Dyskusje o 艣mierci powodowanej paleniem papieros贸w w potoku nast臋puj膮cych po sobie krwawych jatek s膮 niczym wi臋cej, jak ironicznym i podkre艣laj膮cym absurdalno艣膰 zdarze艅 komentarzem.
Niew膮tpliw膮 zalet膮 filmu, jak wi臋kszo艣ci latynoskich produkcji, s膮 j臋drne postaci. Dzi臋ki pe艂nym charakteru, obdarzonym pasj膮 dzia艂ania bohaterom - sfrustrowanej 偶onie aptekarza, czy op臋tanej krwio偶ercz膮 chciwo艣ci膮 fryzjerki - film pulsuje 偶yciem. Dlatego te偶 zas艂u偶enie b臋dzie si臋 podoba艂.
W por贸wnaniu do przeboj贸w kina latynoameryka艅skiego ostatnich lat, jak cho膰by "Miasta Boga" czy "Amores Perros", kt贸re uwodzi艂y czym艣 znacznie ciekawszym ni偶 tylko zabawn膮 form膮, film Rodrigueza nie powala oryginalno艣ci膮. Mo偶e dlatego, 偶e tytu艂owa metafora nie ma (na szcz臋艣cie) pretensji do budowania g艂臋bokich uniwersalnych znacze艅, a czarny humor "Nikotyny" ma przede wszystkim 艣mieszy膰.