Trwa ładowanie...
15-09-2005 01:58

O czym skrzeczy kumak - wywiad z Robertem Glińskim

O czym skrzeczy kumak - wywiad z Robertem Glińskim
d3yqdzc
d3yqdzc

Wywiad z Robertem Glińskim (zdj. PAP), reżyserem Wróżb kumaka, który został przeprowadzony w Gdańsku, w Ratuszu Miejskim tuż przed światową premierą filmu 11 września 2005 roku.

WP: _****Panie Robercie, co wróży Pana kumak?_**Panie Robercie, co wróży Pana kumak?**

RG: Dziś kumak mówi mi, że stał się cud. Mogę mój film w końcu Państwu zaprezentować. A jest on efektem wieloletniej męczarni. Ale jak się okazuje cuda się zdarzają i właśnie dziś jesteśmy ich świadkami.

WP: _****Powieść Guntera Grassa jest magiczna. Co dla Pana jest ważniejsze: magia, czy realizm?_**Powieść Guntera Grassa jest magiczna. Co dla Pana jest ważniejsze: magia, czy realizm?**

d3yqdzc

RG: W moim filmie magia, realizm i historia łączą się. To trzy bardzo ważne dla mnie płaszczyzny. Prawda wiąże się ze współczesności; magia jest tym, co wszystkim kieruje. Może jest ona ukryta w kumaku, może w starej Kaszubce. Historia natomiast bywa ciężkim garbem, ale najczęściej kształtuje nasze postawy.

WP: _****Powieść Grassa na pierwszy rzut oka wydaje się niefilmowa. Jak układała się zatem współpraca nad pisaniem scenariusza i jak udało się Panu pozyskać do jego pisania tak znakomite nazwiska jak Paweł Huelle?_**Powieść Grassa na pierwszy rzut oka wydaje się niefilmowa. Jak układała się zatem współpraca nad pisaniem scenariusza i jak udało się Panu pozyskać do jego pisania tak znakomite nazwiska jak Paweł Huelle?**

RG: Powieść Grassa faktycznie wydaje się niefilmowa ponieważ jest opowiedziana z punktu widzenia narratora, który w formie przypuszczeń odtwarza historię dwojga bohaterów. Jak zatem pokazać przypuszczenie? Dodatkowo wszystkie dywagacje bohaterów rodzą się z dokumentów, listów, fotografii, wycinków z gazet. Aby dokonać realizacji filmowej musieliśmy to, co było u Grassa przerzucić na dramaturgię filmową, opowiedzieć historię dwojga bohaterów i ją połączyć.

To wszystko wymagało ogromnej pracy, Stąd ta liczba trzech scenarzystów. Włożyli oni ogromnie dużo pracy w scenariusz, którego powstało kilkanaście wersji. Przybierał on najróżniejsze formy. Oprócz tego, że musiał spełniać filmowe zadanie związane z dramaturgią musiał złapać proporcje, które są pomiędzy magią a wątkiem współczesnym.

d3yqdzc

WP: _****Przejdźmy do narracji. W filmie jest ona prowadzona przez starą Kaszubkę Ernę. W powieści jest nim kolega szkolny Aleksandra. Skąd taka zmiana i czemu miała służyć?_**Przejdźmy do narracji. W filmie jest ona prowadzona przez starą Kaszubkę Ernę. W powieści jest nim kolega szkolny Aleksandra. Skąd taka zmiana i czemu miała służyć?**

RG: Zgadza się. Skąd ta zmiana... nie chciałem wprowadzać jeszcze jednej postaci, tym bardziej, że poza rolą opowiadacza ona nie istnieje. Na dobrą sprawę nic o nim nie wiemy. Natomiast Kaszubka jest z krwi i kości. Wydawało mi się, że należy ją połączyć z kumakiem i w ten sposób powstanie ten wątek magiczny mojej opowieści. Kaszubka w pewnym sensie jest takim metaforycznym kumakiem. Przepowiada przyszłość, przestrzega, wróży. Kumak połączył mi się z Kaszubką i od razu powstał ten metaforyczny narrator wydarzeń.

WP: _****Jak układała się współpraca polsko-niemiecka na planie przy pracy nad filmem? Czy doszło do pojednania obojga narodów?_**Jak układała się współpraca polsko-niemiecka na planie przy pracy nad filmem? Czy doszło do pojednania obojga narodów?**

d3yqdzc

RG: Współpraca była różna. Nie mogę powiedzieć, że od razu królowało pojednanie i wszyscy się kochali. Gdy przychodzi producent z zagranicy życie reżysera nie zmienia się jak za dotknięciem magicznej różdżki, bo ma więcej pieniędzy na realizację pomysłu. Prawda jest taka, że im więcej producentów, tym gorzej, Każdy ma inną wizję filmu, każdy pcha produkcję w inną stronę, a i reżyser ma swą wizje. Nie było łatwo.

Producent niemiecki chciał Wróżby kumaka zrobić na rynek telewizyjny dla publiczności zasiadającej przed telewizorem o godzinie 17.00-18.00 w chwilach relaksu pomiędzy kiełbasą a piwem. Dla takiego odbiorcy film musi być zrobiony prosto i zrozumiale. Mnie takie kino się nie podoba. Wolałem, by film był bardziej delikatny, bardziej oszczędny, opowiadany półtonami. I właśnie na tym tle były pomiędzy nami spory.

Przebyliśmy jednak przez te rafy, dopłynęliśmy do portu i dziś wysiadamy z naszego statku i wspólnie pokazujemy film publiczności.

WP: _****Dziękuję bardzo za rozmowę._**Dziękuję bardzo za rozmowę.**

RG: Dziękuję i pozdrawiam.

Rozmawiały: Kamila Michałowska, Monika Piątek

d3yqdzc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3yqdzc