Ofiary wojny, ofiary samotności
Amerykańskie gwiazdy raczej rzadko występują w filmach polskich reżyserów, więc pod tym względem obraz Tomasza Wiszniewskiego jest ciekawostką. Jedną z głównych ról zagrał w nim Bob Hoskins, który po przeczytaniu scenariusza Tam, gdzie żyją Eskimosi niemal od razu zgodził się wziąć udział w projekcie.
Akcja filmu rozgrywa się w 1995 roku w czasie wojny w Bośni. Podający się za przedstawiciela UNICEF-u Borsuk (Hoskins)
przybywa do kraju ogarniętego wojną, aby zabrać stąd dziecko. Niestety, okazuje się, że człowiek, z którym chciał dobić interesu nie żyje. Borsuk nie może wrócić do zleceniodawcy z pustymi rękami, więc postanawia znaleźć innego chłopca. Poznaje dziewięcioletniego Vlado, który zdaje się odpowiadać jego wymaganiom. Obaj wyruszają w długą podróż przez Jugosławię. Droga przez piekło pełna jest niebezpieczeństw, zwłaszcza, że po piętach depcze im pułkownik Vuko - w tej roli Krzysztof Majchrzak - który pragnie się zemścić na Borsuku za śmierć córki. Tu każdy na własną rękę wymierza sprawiedliwość. Borsuk i Vlado spotkają na swojej drodze pokiereszowane przez wojnę typy, okaleczone fizycznie i psychicznie - dezerterów, uciekających przed koszmarem, dzieci, które jak dzikie zwierzęta wyprawiają się w poszukiwaniu wojennych łupów.
Jednak wojna jest tu tylko tłem wydarzeń, chociaż niezwykle istotnym. Nie ma w filmie epatowania okrucieństwem, ani politykowania. I chociaż realia geograficzne i społeczne są sprecyzowane, to tak naprawdę mogłaby to być każda wojna, z której człowiek wychodzi okaleczony, inny, odarty z pewnych emocji i odczuć.
Reżyser skupił się przede wszystkim na relacji między dwoma wojennymi rozbitkami. Tak naprawdę Borsuk handluje żywym towarem, wywozi wojenne sieroty i sprzedaje je. Vlado, który stracił dom i rodzinę powoli staje się przestępcą. Podczas podróży obaj uczą się siebie. Są sprytni i samowystarczalni, świetnie radzą sobie w każdej sytuacji. Nie wiadomo kto tu dowodzi, kto się kim opiekuje i kto dla kogo jest przewodnikiem. Nauczyli się jak nie okazywać uczuć, a poczucie zagrożenia i samotność towarzyszą im nieodłącznie. Podróż, którą przyszło im razem odbywać zmienia ich. Okazuje się, że w każdym z nich drzemią szczelnie zamknięte emocje i tylko bliskość drugiego człowieka może sprawić, że zostaną obudzone. Zaprzyjaźniając się wchodzą na teren zupełnie nieznany lub na ścieżkę dawno po drodze zagubioną. Wędrówka bohaterów staje się również podróżą do własnego wnętrza, bo Tam gdzie żyją Eskimosi to przecież film drogi, którego mocną stroną jest scenariusz i dobra obsada, bo oprócz Boba
Hoskinsa i Krzysztofa Majchrzaka w filmie wystąpili Mirosław Baka, Andrzej Chyra i Maja Ostaszewska.
Tam, gdzie żyją Eskimosi to nie jest obraz oryginalny, bo ani temat ani sposób jego przestawienia nie zaskoczą nikogo. Nie jest to również film wojenny. Prosta historia, jakich wiele, opowiada o przyjaźni i wojnie, która toczy się wewnątrz człowieka i nie pozwala mu być takim, jak powinien. Na szczęście reżyserowi udało się uniknąć nadmiernego sentymentalizmu i bez udziwnień i wymyślnych zabiegów technicznych pokazać kawałek innej rzeczywistości, skomplikowanej i okrutnej, w której ludzie uciekając od samotności, poszukują celu i prawdy o sobie. I nawet jeśli nie dotrą do kraju Eskimosów, który dla Vlado jest synonimem krainy szczęścia, to po drodze znajdują coś ważnego, może najważniejszego.