Pamiętajcie o tym, oglądając 'Pasję Chrystusa'
Jesteśmy już po amerykańskiej premierze Pasji Chrystusa. Z przedsprzedaży biletów i hurtowych zamówień ze strony licznych parafii już można wnioskować, że będzie to wielki komercyjny hit. W Hollywood złośliwcy śmieją się wręcz, że Mel Gibson będzie musiał nakręcić sequel...
Od pewnego już czasu wokół 'Pasji' narastało wiele nieporozumień, protestów, wątpliwości i konfliktów. Film Gibsona jest bowiem przede wszystkim bardzo dosłowny w ukazywaniu przemocy, bólu, cierpienia. Jak Chrystusa biczują, to widać kawałki mięsa, jak go przybijają do krzyża, to widać gwóźdź w ciele, jak mu nakładają cierniową koronę, to za pomocą młota.
Ale oprócz kontrowersji wokół , nazwijmy to, estetycznej strony widowiska, pojawiły się też protesty religijne i socjologiczne.
Generalnie nie wdając się w dyskusję natury teologicznej i nie przesądzając po której stronie jest racja, ważnym wydaje się zwrócenie uwagi na kilka rzeczy, dzięki którym być może łatwiej będzie wszystkim zrozumieć obie strony konfliktu.
Dlatego, oglądając Pasję, pamiętajcie o tym, że:
1) Gibson twierdzi, że jego film jest dosłowną ekranizacją zapisów Ewangelii, jednak nie wiadomo za bardzo której - zapis ostatnich 12 godzin życia Chrystusa jest różny w czterech znanych ewangeliach, a te różnice są często zasadnicze i bardzo istotne.
Dotyczy to między innymi postaci Piłata i wizerunku Żydów - czyli głównych punktów zapalnych w dyskusji wokół Pasji.
Przeciwnicy filmu Gibsona twierdzą wręcz, że zastosował on tendencyjną wybiórczość przy pisaniu scenariusza.
Mówi amerykański rabin, znany ze swego przyjaznego, dialogowego nastawienia do katolicyzmu, admirator papieża Polaka: - Oglądałem film na zamkniętym pokazie. Jest scena, kiedy Piłat wskazuje na umęczonego, zakrwawionego Jezusa i po łacinie zwraca się do tłumu: "Ecce homo... Ujrzyjcie człowieka". Kajfasz po aramejsku domaga się: "Ukrzyżować go!". Piłat po łacinie: "Czyż to jednak nie wystarczy?!". Tłum wtedy zaczyna wykrzykiwać po aramejsku: "Nie! Nie! Nie!". Przyznam, że zdrętwiałem. Ekspozycja dobra i zła ze wskazaniem palcem, gdzie jest jedno, a gdzie drugie, była porażająca. Siedzący obok mnie amerykański przyjaciel, protestant, nachylił się do mnie i powiedział: "Przepraszam cię". I to mnie przeraziło jeszcze bardziej. Jeżeli dzieje się coś takiego, to ten film dzieli i dzielić będzie. Mam nadzieję, że nie po to został zrobiony...
2) Ojciec Mela Gibsona - Hutton - krytykuje Kościół za "zdradę", jakiej ten dopuścił się podczas Soboru Watykańskiego II za sprawą antykatolików, masonów i Żydów przebranych za kardynałów.
Zwalczał przede wszystkim nową liturgię w językach narodowych i msze odprawiane przez kapłanów twarzą do wiernych. U niego odprawia się wyłącznie po łacinie i twarzą do ołtarza. Nie szczędzi ironii papieżowi Polakowi, mówiąc o nim garrulous Karolus, gadatliwy Karolek. Stawia także pytanie, czy papież jest... katolikiem.
Gibson senior znany jest też ze swego antysemityzmu. Uważa m.in., że Holokaust został sfabrykowany dla celów propagandowo-roszczeniowych. Hołduje spiskowej teorii dziejów, odrzucając m.in. odpowiedzialność bin Ladena za ataki z 11 września 2001 r., które urządzili... sami Amerykanie.
Jak ma się to do 'Pasji'? Mel nigdy oficjalnie i stanowczo nie odciął się od poglądów ojca. Wręcz przeciwnie - wspomaga kościół Huttona i czasem wspomina, że jest on dla niego religijnym guru.
3) Modlenie się za Pasję, wysyłanie pielgrzymek do kina, masowy ruch społeczny wokół filmu etc. - to element kampanii marketingowej. Niezależnie od tego, jak się ją ocenia, należy pamiętać, że także my wszyscy jesteśmy jej częścią
4) Mel Gibson twierdzi, że to nie on reżyserował 'Pasję', ale zrobił to za niego Duch Święty.
Powtarza intensywnie, że nie jest antysemitą, nie chce brać udziału w żadnej dyskusji na temat 'Kto naprawę zabił Chrystusa', gdyż zgodnie z jego wiarą, zrobiliśmy to my wszyscy. Na marginesie warto dodać, że Matkę Chrystusa gra Maia Morgestern - córka ocalałych z Holocaustu Żydów z Europy Środkowej.
Gwiazdor mówi, że dosłowność i okrucieństwo były niezbędne, aby osiągnąć planowany przez niego efekt - każdy z nas ma poczuć, ile naprawdę kosztowało nasze zbawienie.
5) 'Pasja' wzbudza dokładnie tyle samo emocji, co 'Ostatnie kuszenie Chrystusa' - tyle samo jest wokół obu filmów protestów i nieporozumień, tyle samo zwolenników i przeciwników. Niestety - w filmowym wydarzeniu Martina Scorsese nie mieliśmy szans uczestniczyć. Tym bardziej karygodne byłoby nie obejrzeć 'Pasji' - choćby po to, aby wyrobić sobie swoje własne zdanie.
Autorka korzystała między innymi z 'Przeglądu' i 'Gazety Wyborczej'.