Papierosowemu dymkowi mówimy - NIE!
Kiedyś bardzo popularne ograniczenia wiekowe określane przy filmach kinowych, dziś już raczej nie mają racji bytu. Tymczasem amerykańscy naukowcy twierdzą, że filmy, w których aktorzy palą papierosy, powinny podlegać takim samym ograniczeniom, jak dzieła pełne przekleństw, przemocy i seksu.
Zdaniem zespołu z Uniwersytetu Kalifornijskiego, najlepszym rozwiązaniem byłoby zastosowanie reguły "dozwolone od lat...". Powodem wprowadzenia ograniczeń miałaby być oczywiście obawa o wpływ ekranowych przykładów na młode pokolenie.
Profesor Stanton Glantz podaje przykład filmu Chicago, w którym papierosowy dym jest stałym elementem pejzażu.
Badanie przeprowadzone na 775 amerykańskich filmach wykazało, że 80 proc. utworów dopuszczonych do oglądania przez trzynastolatków zawierało sceny z papierosami. Połowa dzieł dostępnych jeszcze młodszym dzieciom także zawierało co najmniej jednego "dymka". Na liście "oskarżonych" znalazł się nawet tak niewinny, wydawałoby się, utwór jak 101 Dalmatyńczyków.
Takiego zaostrzenia boją się dystrybutorzy filmów. Zyski z wielu produkcji filmowych mogłyby diametralnie spaść. Jednak w rezultacie tej taktyki lobby filmowe zaczęłoby ograniczać sceny papierosowe.
Stowarzyszenie producentów filmowych - MPAA - zaprzeczyło, by jego członkowie przedstawiali palenie w pozytywnych świetle.
"- Nie działamy w przemyśle reklamowym" - powiedział Vans Stevenson, wiceszef MPAA. Jak dodał, autorzy filmów starają się jedynie przedstawiać ciekawe historie, a o wszystkim decyduje pomysł artysty.