Peter Jackson tłumaczy się z wycięcia Sarumana
Przy okazji premiery Powrotu króla reżyser Peter Jackson (zdj. AFP) skomentował wypowiedź rozczarowanego Christophera Lee, mówiącą, iż o wycięciu scen ze swoim udziałem dowiedział się z internetu.
Odtwarzający postać Sarumana brytyjski aktor nie ukrywał swego rozgoryczenia, gdy okazało się, że ujęcia z jego udziałem, w tym bardzo dramatyczna scena śmierci, zostały usunięte z kinowej wersji filmu.
W swojej wypowiedzi Lee dał wyraźnie do zrozumienia, iż o pominięciu scen z jego udziałem, dowiedział się ze stron internetowych, a po wyjaśnienie tej decyzji skierował do szefów wytwórni New Line i Petera Jacksona.
Tymczasem sam Peter Jackson podkreśla, że aktor został jednoznacznie o tym uprzedzony i zarzuca 44 tysiącom fanów, którzy podpisali petycję w sprawie Lee, niepotrzebne rozdmuchanie całej sprawy.
Reżyser mówi: Wszystko, co przeczytałem na ten temat w sieci nie ma nic wspólnego z prawdą. Wydaje mi się, że za rozpętanie całej tej afery z petycją odpowiedzialni są wyłącznie fani i nie sądzę, żeby to służyło interesom Christophera. Nie wydaje mi się, żeby ta petycja była odzwierciedleniem tego, co on o tym sądzi. To jego fani rozpętali tę burzę i nadali tej sprawie zupełnie niepotrzebny rozgłos. A scena z jego udziałem jest naprawdę świetna i z całą pewnością zostanie umieszczona na DVD, więc każdy będzie mógł ją zobaczyć.
Wycięcie siedmiominutowej sceny śmierci Sarumana Jackson wytłumaczył, tym, iż pierwotnie była ona przewidziana do Dwóch wież, a nie Powrotu króla. W Powrocie króla miała pojawić się tylko pod warunkiem, że znajdzie się dla niej miejsce w ostatecznej wersji tego filmu.
Tej sceny nigdy nie było w Powrocie króla. Scena z Sarumanem, to jedna z wielu, które wycięliśmy z Powrotu króla. Musieliśmy to zrobić, im dłużej trwał film, tym stawał się słabszy, bo nużył widza i tracił swój impet - dodał na zakończenie reżyser.