Trwa ładowanie...
dzyhwef
29-12-2011 17:15

Podróż przez kraj, podróż przez siebie

dzyhwef
dzyhwef

„Transamerica” Duncana Tuckera to wyjątkowa pozycja w mainstreamowym kinie amerykańskim ostatnich lat. Reklamowana jako komedia, w istocie jest raczej komediodramatem, czy też nawet filmem obyczajowym posługującym się komizmem sytuacyjnym. Jednak metoda promocji wybrana przez producenta nie zaskakuje. Trudno bowiem byłoby wypromować ten, skierowany raczej do masowej widowni film, skupiając się na kontrkulturowych wątkach, jakie porusza i które właściwie tworzą jego zasadniczą tkankę.

Główną bohaterką jest transseksualista Sabrina (nagrodzona nominacją do Oscara Felicity Huffman), która, po serii zabiegów chirurgicznych i kosmetycznych mających na celu feminizację jej wyglądu, przygotowuje się do upragnionej – i ostatniej już na długiej liście zabiegów- operacji zmiany narządów płciowych z męskich na żeńskie. Sabrina jest osobą wykształconą, o raczej konserwatywnych poglądach. Mieszka w jednej ze skromniejszych dzielnicy Los Angeles, pracuje na dwie zmiany, by uzbierać pieniądze na upragniony zabieg. Gdy otrzymuje telefon od Toby’ego, nastoletniej męskiej prostytutki poszukującej swego ojca, ze zgrozą odkrywa, że jedyny seksualny kontakt zaistniały w jej poprzednim, męskim życiu, zakończył się ciążą i narodzinami syna, o którego istnieniu nie miała do tej pory pojęcia. Bree chce uniknąć wyjaśnienia zaistniałej sytuacji, ale jej terapeutka Margaret stawia jej ultimatum - rozwiązanie kwestii domniemanego ojcostwa jest warunkiem złożenia przez nią podpisu na formularzu zgody na upragniony
zabieg. Sabrina niechętnie wyłuskuje odkładane za operację oszczędności, by udać się do Nowego Jorku i wykupić chłopca z aresztu, gdzie ten się znajduje. W trakcie ich pierwszego spotkania Toby, na podstawie jej konserwatywnego wyglądu wnioskuje, że jest ona związana z jedną z kościelnych organizacji, zajmujących się nawracaniem młodzieży na „dobrą drogę”. Bree, która nie czuje się gotowa na konfrontację z niechciana przeszłością nie wyprowadza go z błędu, przedstawiając się jako wysłanniczka Kościoła Potencjalnego Ojca (sic!). Gdy odkrywa, że zbuntowany Toby po dotarciu do Los Angeles zamierza rozpocząć karierę aktora w filmach porno i odnaleźć swojego prawdziwego ojca, Sabrina wpada w panikę. Za wszelka cenę nie chce pozwolić mu na zrujnowanie jej marzeń o nowym życiu. Proponuje mu wspólną podróż, w sekrecie zamierza jednak doprowadzić go do domu ojczyma, z którego chłopak wcześniej uciekł. Oboje okłamują się i manipulują sobą. Wspólna, obfitująca w niespodziewane zwroty akcji podróż okazuje się jednak dla
obojga niespodziewanie przełomowa i ważna...

W historii kina temat transseksualizmu był długo w ogóle nie podejmowany. Transgresje płci ubierano w kostiumy, przedstawiając je raczej jako przebierany komiczny spektakl. Dopiero w latach 80. i 90. kino zajęło się kwestią transwestytyzmu i – w końcu – transseksualizmu na poważnie, skupiając się na traumatycznym doświadczeniu odmienności oraz związany z nim dramacie wiecznego niespełnienia. Tę ewolucję podejścia do tematu widać w filmie Tuckera. Reżyser posługuje się komizmem sytuacyjnym, nie pozwala jednak śmiać się z bohaterki i jej transseksualizmu. Jej dramaty i przeżycia są prawdziwe i poważne, a co być może jeszcze ważniejsze- uniwersalne. Widz może utożsamiać się z Bree, kiedy walczy ona z niezrozumieniem ze strony rodziców, kiedy próbuje oswoić nastoletniego zbuntowanego syna, gdy musi skonfrontować się z opresyjnym biurokratycznym systemem.

„Transamerica” to jednak przede wszystkim opowieść o podróży, zarówno w sensie dosłownym- przemierzania przestrzeni- jak i metaforycznym. Samochodowa eskapada przez kolejne stany jest tłem, na którym przebiega wewnętrzna podróż pary głównych bohaterów, w której towarzyszy im z wypiekami na policzkach, czasami uśmiechnięty, czasami do głębi wzruszony widz.

dzyhwef
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dzyhwef