Pojedynek Mistrzów
W nadchodzący weekend wybór tytułów nie rzuca nas na kolana. Ale nie znaczy to, że jest źle. Wchodzące do kin filmy prezentują się naprawdę dobrze i wielu kinomanów powinno bez problemu wybrać coś dla siebie. A na dodatek czeka nas pojedynek Mistrzów.
1. Najgłośniejszym tytułem tego weekendu jest z pewnością Oliver Twist Romana Polańskiego. Nie brakuje głosów mówiących, że to film lepszy od "Pianisty".
"Oliver Twist" jest adaptacją klasycznej powieści Charlesa Dickensa i opowiada historię osieroconego chłopca, który musi sobie radzić w okrutnym, pełnym nędzy i wyzysku świecie kapitalizmu pierwszej połowy XIX wieku. Nie zdając sobie sprawy Oliver trafia do bandy złodziejaszków pod wodzą niejakiego Fagina, po czym zmuszony zostaje do pomagania im w kradzieżach.
Trzeba przyznać, że największe wrażenie robi w tym filmie robi wyśmienite przedstawieniu dziewiętnastowiecznego Londynu i jego atmosfery. Wszystko w tym filmie jest naturalne, pełne życia, jakby wprost przeniesione z tamtej epoki. Aż trudno uwierzyć, że te wszystkie uliczki, zakamarki, zaułki to powstałe w studiu dekoracje. Wrażenie to potęgują jeszcze doskonale dobrane kostiumy i rekwizyty.
Główną rolę rezyser powierzył małemu Barneyowi Clarkowi, ale to nie on dźwiga ciężar tego filmu. Największe brawa należą się trudnemu do rozpoznania Benowi Kingsleyowi, za rolę budzącego litość i odrazę zarazem Fagina. Bardzo dobrze wypadli także młodziutki Harry Eden w roli Cwaniaka i Jamie Foreman jako Bill Sykes. Oliver Twist wywiązał się ze swoich zadań bardzo przyzwoicie, ale to nie on przyciąga uwagę widza.
Moim zdaniem Oliver jest zbyt biernym bohaterem, by mógł zaskarbić sobie uwagę i sympatię widza. Został on ukazany zbyt pasywnie i jednostajnie, aby mógł wzbudzić cos więcej niż litość.
Film ogląda się przyjemnie (w czym znaczna zasługa zdjęć Pawła Edelmana)
, zwłaszcza jeśli odczuwa się jakiś sentyment do dziewiętnastowiecznej Anglii, ale jak na film Romana Polańskiego, mnie rozczarował. Stanowczo brakuje w nim napięcia i emocji, a główny bohater nie jest pełnokrwistą postacią, a raczej przerzucaną z miejsca na miejsce marionetką. ZOBACZ ZDJĘCIA Z FILMU ZOBACZ ZWIASTUN PRZECZYTAJ ENTUZJASTYCZNĄ RECENZJĘ
2. Red Eye to naprawdę przyzwoity i oryginalny thriller, którego akcja dzieje się niemal w całości na pokładzie samolotu.
Wes Craven zasłynął jako twórca horrorowego cyklu o przygodach Freddy'ego Kruegera, ale jego ostatnie osiągnięcia nie nastrajały entuzjastycznie. Podobnie jak i fakt, że filmów z terrorystą w samolocie powstało też całkiem niemało. A jednak "Red Eye' jest thrillerem naprawdę dobrym. Może punkt wyjściowy ma troszeczkę przekombinowany, ale napięcie i klaustrofobiczny klimat sprawnie budowane są już od samego oczątku i w zasadzie przez udaje się je utrzymać przez większość filmu. Napięcie opada trochę w 'naziemnej' końcówce, która ma juz nieco bardziej typowy klimat, ale szybkie tempo może to rekompensować.
Bardzo dobrze wypadli główni aktorzy, zwłaszcza Cilian Murphy, jako uroczy współpasażer z tym złowieszczym błyskiem w oku. ZOBACZ ZDJĘCIA Z FILMU ZOBACZ ZWIASTUN PRZECZYTAJ MNIEJ ENTUZJASTYCZNĄ RECENZJĘ
3. Mistrz to nowy film Piotra Trzaskalskiego, twórcy bardzo dobrze przyjętego przez widzów "Ediego".
Opowiada on historię Rosjanina, Aleksandra, który starym Jelczem ma zamiar dojechać do Paryża. Po drodze ratuje przydrożną prostytutkę z rąk chcących ją zgwałcić bandziorów, spotyka akordeonistę, który z kolei pomaga Aleksandrowi i tak powstaje trupa, która zaczyna jeździć po miasteczkach prezentując popisy rzucania nożem oraz lewitacji.
Chociaż moim zdaniem to film słabszy od poprzednika miłośnicy stylu reżysera nie powinni czuć się zanadto rozczarowani. Tutaj także znajdą bohaterów z marginesu życia, poetyckość, alegoryczny charakter opowieści. To co w tym filmie najbardziej do mnie przemówiło to nostalgia za czasami, kiedy żyło się wolniej i spokojniej, a ludzie byli ciekawsi siebie i bardziej doceniali proste przyjemności. ZOBACZ ZDJĘCIA Z FILMU ZOBACZ ZWIASTUN