Prawda, która w oczy nie kole

Prawda, która w oczy nie kole
Źródło zdjęć: © AKPA

Po obejrzeniu filmu Agnieszki Holland i Kasi Adamik nadal nie wiem, po co wracać do Janosika. Nie jest to aż tak ważna czy kontrowersyjna postać w naszej historii i kulturze, by trzeba ją było demitologizować, weryfikować, lustrować itd. Być może, ten film jest ważniejszy dla Słowaków, skoro mieli nam za złe, że zabraliśmy ich bohatera i przerobiliśmy na polskiego bojownika o wolność i sprawiedliwość.

W końcu scenariusz napisała Eva Borusovicova, która ponoć nawet się kiedyś z Janosika doktoryzowała. Wierność faktom nie zawsze jednak sprawdza się w kinie - ono wymaga raczej „twórczej zdrady”.

Po obejrzeniu filmu Agnieszki Holland i Kasi Adamik nadal nie wiem, po co wracać do Janosika. Nie jest to aż tak ważna czy kontrowersyjna postać w naszej historii i kulturze, by trzeba ją było demitologizować, weryfikować, lustrować itd.

1 / 13

Obraz
© Syrena Films

Być może, ten film jest ważniejszy dla Słowaków, skoro mieli nam za złe, że zabraliśmy ich bohatera i przerobiliśmy na polskiego bojownika o wolność i sprawiedliwość. W końcu scenariusz napisała Eva Borusovicova, która ponoć nawet się kiedyś z Janosika doktoryzowała. Wierność faktom nie zawsze jednak sprawdza się w kinie - ono wymaga raczej „twórczej zdrady”.

2 / 13

Obraz
© Film polski

Nie znaczy to, że film Adamik i Holland nie ma zalet. Ma i to całkiem liczne. Jest przykładem dobrej roboty reżyserskiej, pokazuje świat XVIII-wiecznych górali ze zmysłową intensywnością i ekscytacją nad detalami.

3 / 13

Obraz
© Syrena Films

Zbójeckie ozdoby i warkoczyki, wysoko zadzierane spódnice, miody lejące się przez palce, mikstury wyrabiane przez wiedźmy i lecznicze wywary babuni pieszczą oczy, a zgrabne dialogi, szczęśliwie pozbawione stylizacji na gwarę i świetna muzyka Antoniego Łazarkiewicza, wyznaczająca rytm i tempo filmu, robi dobrze uszom (i to mimo, tradycyjnie, nie najlepszego polskiego dubbingu).

4 / 13

Obraz
© Film polski

Reżyserki nie unikają również tego, co w tamtym świecie było potworne i pokraczne. Są spasieni arystokraci z tłustymi dupskami i martwe niemowlę z odciętym siusiakiem, łamanie kołem i wieszanie za żebro.

5 / 13

Obraz
© Syrena Films

Nie mniej istotna jest też uroda ludzi. Nigdy nie byłem wielbicielem mięśniaków, toteż nad muskulaturę niegdysiejszego Janosika, Marka Perepeczki, przedkładam szczupłą, chłopięcą sylwetkę Vaclava Jiraceka.

6 / 13

Obraz
© Syrena Films

Kilka smakowitych scen erotycznych wreszcie zadaje kłam twierdzeniu, że polskie kino jest pruderyjne i pozbawione sex appealu. Ta na śniegu tylko nieznacznie ustępuje mojej ulubionej scenie aktywności płciowej w trudnych warunkach atmosferycznych z izraelskiego filmu „Yossi i Jagger” Eytana Foxa.

7 / 13

Obraz
© Syrena Films

Wszystko to zaś na urodziwym tle Karpat, ukazanych bez pocztówkowej łatwizny, w czym wielka zasługa Martina Strby, etatowego operatora Martina Sulika (m.in. „Ogród”, „Słoneczne miasto”).

8 / 13

Obraz
© Syrena Films

Są także w filmie Adamik/ Holland dobre role. Zwracam uwagę szczególnie na Michała Żebrowskiego, bowiem trochę już zapomnieliśmy, że to całkiem niezły aktor. Świetnie tu zagrał kabotyńskiego zbója, zdrajcę Huncagę, który – o ironio dziejów! – tworzy potem legendę Janosika (jakaś aluzja do polityki IPN-u?).

9 / 13

Obraz
© Syrena Films

W szczególe „Prawdziwa historia” dostarcza więc sporo przyjemności, ale w ogóle nie jest porywająca. Trudno nawet uznać nowego „Janosika” za kino przygodowe, bowiem niewiele w nim spektakularnych scen napadów i grabieży. Główny bohater nie idzie zbójować z misją odbierania bogatym i dawania biednym, ale właściwie dlatego, że po wojaczce nie ma co ze sobą zrobić, a wypasanie owiec wydaje mu się zbyt nudnym zajęciem.

10 / 13

Obraz
© Syrena Films

Dobrze strzela, parę razy trafia niezły łup, toteż okoliczna ludność zaczyna harnasiowi przypisywać nadprzyrodzone zdolności. Nadto w gruncie rzeczy dobry i uczciwy z niego człowiek. Twórczynie filmu próbują więc stylizować go trochę na Chrystusa, ale co to za Chrystus bez charyzmy?

11 / 13

Obraz
© Syrena Films

Niemniej te religijne tropy są źródłem niespodziewanego komizmu w scenie, w której bohaterowi ukazuje się szatan, grany przez... Adama Woronowicza alias ksiądz Popiełuszko. Chrystus, któremu ukazuje się Popiełuszko! To ci dopiero niekanoniczne objawienie!

12 / 13

Obraz
© Syrena Films

Inną sprawą jest zaskakująco konserwatywna wymowa filmu (okazuje się, że każdy zbójnik marzy o rodzinnym ciepełko) i dziwna – zważywszy na fakt, że dzieło podpisały trzy kobiety – mizoginia (jedna bohaterka puszcza Janosika kantem, druga się łajdaczy, trzecia to zła czarownica, a wszystkie doprowadzają chłopów do zguby).

13 / 13

Obraz
© Film polski

Kim więc miałby być Janosik dla nas dzisiaj, skoro już nie idolem z popularnego serialu? Ani z niego anarchista, ani alterglobalista. Nie wyraża problemów pogranicza, nie jest też specjalnie multikulti. Owszem, ma nieco metroseksualny wdzięk, ale nie eksponuje go dostatecznie. A szkoda. Bo Janosik to taka postać, o której warto opowiadać tylko „nieprawdziwe historie”.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (42)