Trwa ładowanie...

PRL powrócił. Polska komedia podbija kina. Padł rekord

Produkcja zatytułowana "Zupa nic" osiągnęła podczas minionego weekendu najlepszy rezultat otwarcia pośród polskich filmów w tym roku. Komedia, która przenosi widzów do ciężkich, acz nie pozbawionych specyficznego wdzięku czasów PRL-u jest obecnie najchętniej oglądanym tytułem w kinach.

Adam Woronowicz w filmie "Zupa nic".Adam Woronowicz w filmie "Zupa nic".Źródło: Materiały prasowe, fot: materiały prasowe
d2a07bp
d2a07bp

"Zupa nic" to najnowszy film Kingi Dębskiej, która na początku 2016 roku podbiła serca widzów komediodramatem "Moje córki krowy". Film cieszył się w kinach bardzo dużą popularnością. Na dużym ekranie obejrzało go blisko 730 tys. osób. Wysokiej frekwencji towarzyszyły dobre opinie. Śmiało można powiedzieć, że obraz stał się ulubionym tytułem sezonu polskiej widowni. Zdobył Nagrodę Publiczności podczas przyznawania Orłów (nagroda za najlepszy scenariusz trafiła także do Kingi Dębskiej), Nagrodę Sieci Kin Studyjnych i Lokalnych na FPFF w Gdyni oraz ponownie Nagrodę Publiczności tym razem na festiwalu OFF CAMERA. Warto wspomnieć o tych wyróżnieniach, gdyż "Zupa nic" jest prequelem "Moich córek krów".

W produkcji sprzed pięciu lat głównymi bohaterkami były dwie dorosłe kobiety rewelacyjne zagrane przez Agatę Kuleszę i Gabrielę Muskałę. W "Zupie nic" Marta i Kasia też występują (oczywiście są tu małymi dziewczynkami), ale na pierwszy plan wysuwają się ich rodzice. W "Moich córkach krowach" w zgorzkniałego i pozbawionego empatii ojca wcielił się Marian Dziędziel. W jego młodszej wersji zobaczymy Adama Woronowicza. Natomiast matkę dziewczynek, która w filmie z 2016 roku była nieobecna, zagrała Kinga Preis.

Akcja "Zupy nic" rozgrywa się w czasach PRL-u, w których rzeczywistość wygląda jakby złożona była z samych substytutów. Zamiast czekolady – wyrób czekoladopodobny, zamiast masła – margaryna, zamiast samochodu – Fiat 126p. Z godną Stanisława Barei skrupulatnością Kinga Dębską prezentują na ekranie absurdy życia w peerelowskiej rzeczywistości. I podobnie, jak u twórcy "Alternatyw 4" obraz tej rzeczywistości wcale nie jest ponury. Ma nawet swój specyficzny urok.

"Zupa nic" (2021) - zwiastun filmu

"Zupa nic" to nostalgiczna opowieść o czasach, które tylko "na powierzchni" tak bardzo różnią się od współczesnych. Jeżeli przyjrzymy się bliżej, skupimy uwagę na podstawowej komórce społecznej, rodzinie, to dostrzeżemy, że właśnie tam kryją się zawsze największe dramaty, ale i źródła ludzkiego szczęścia. Samotność i bliskość, wykluczenie i solidarność, zawiść i bezinteresowność…

d2a07bp

Najnowszy film Kingi Dębskiej podczas premierowego weekendu zgromadził w kinach 48,9 tys. osób. Jest to najlepszy rezultat otwarcia rodzimej produkcji w tym roku. Do tej pory najpopularniejsze polskie filmu ("Druga połowa", "Czarna owca") były w stanie zebrać na starcie jedynie około 25 tys. widzów. W ciężkich czasach pandemii rynek kinowy w naszym kraju opierał się niemal wyłącznie na zagranicznych produkcjach, bez których zarówno multipleksy, jak i małe kina raczej nie przetrwałby wakacyjnego okresu.

Wiele wskazuje jednak na to, że ostatni weekend sierpnia może stać się przełomowym momentem. Polskie produkcje przechodzą bowiem do kontrofensywy. W tym tygodniu w repertuarze kin pojawiły się aż trzy rodzime nowości. Oprócz filmu Kingi Dębskiej, który znalazł się na szczycie kinowego box office'u, premierę miały także przygodowa produkcja dla młodzieży pt. "Czarny młyn" (30,2 tys. widzów – drugi najlepszy rezultat otwarcia polskiego filmu w tym roku) oraz biograficzna opowieść o pięściarzu Tadeuszu Pietrzykowskim "Mistrz" (26,2 tys. sprzedanych biletów). Wszystkie wymienione filmy znalazły się w tym tygodniu w pierwszej piątce najpopularniejszych tytułów w polskich kinach.

A na premierę czekają kolejne polskie produkcje. Już za niespełna dwa tygodnie, 10 września, na ekranach zagoszczą dwa tytuły, które mają szanse stać się dużymi przebojami. Właściciele kin największe nadzieje wiążą oczywiście z filmem Patryka Vegi "Small World". Mocną pozycją jest jednak także komedia "Teściowie", w której w jednej z głównych ról ponownie zobaczymy Adama Woronowicza. Partnerować mu będą Maja Ostaszewska, Izabela Kuna oraz Marcin Dorociński.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2a07bp
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2a07bp

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj