Produkcja filmów sposobem na pranie pieniędzy?
Wewnętrzna kontrola TVP nie wykazała żadnych nieprawidłowości w działalności Agencji Filmowej - poinformowało biuro prasowe TVP- czytamy w serwisie PAP.
TVP podała w czwartek, że jej wewnętrzna kontrola przeprowadzona w marcu na zlecenie Rady pokazała, że wszystkie umowy Agencja zawarła zgodnie z obowiązującymi procedurami, a jej dokumenty prowadzone są prawidłowo.
Biuro prasowe poinformowało, że spośród 16 koprodukcji, w którym swój finansowy udział miała TVP, cztery wyprodukowane zostały we współpracy z firmą Lwa Rywina Heritage Films.
Według wewnętrznych kontrolerów, w przypadku pięciu filmów udział TVP został zwiększony wobec pierwotnych planów w sumie o ok. 3,5 mln zł, czego przyczyną były względy techniczne, a w przypadku "Wiedźmina" i "Przedwiośnia" - wyprodukowanie dodatkowych odcinków seriali.
Najwięcej kontrowersji wzbudzała jednak produkcja "Quo Vadis". W prasie pojawiały się spekulacje na temat nieprawidłowości a tygodnik Wprost pytał nawet, czy "pierwsi chrześcijanie sfinansowali kampanię wyborczą SLD". TVP wyjaśniła, że rzeczywiście - jej udział w produkcji wzrósł o mniej więcej 30 % do pierwotnie planowanego. W zamian TVP otrzymała prawo do wyższych wpływów z wyświetlania filmu w kinach w Polsce i serialu telewizyjnego poza granicami kraju.
Wyniki kontroli Agencji nie przekonały do końca Anny Popowicz - członka Rady Nadzorczej TVP, która w czwartek zrezygnowała ze swojej funkcji. "Cały czas mam pewne wątpliwości, bo nie miałam w protokole informacji, że kosztorysant siadł i przeanalizował kosztorysy raz jeszcze pod kątem tego, czy zapisane w nim wydatki są realne, prawdopodobne, rzetelnie odzwierciedlone" - wyjaśniała Popowicz w rozmowie z PAP.
Transakcje TVP z firmami Lwa Rywina bada na zlecenie sejmowej komisji śledczej Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Komisja wnioskowała o to po zeznaniach red. naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika. Zeznał on m.in: "myśmy (...) usiłowali dotrzeć do ekspertyz, które by wskazywały na interesy firmy Lwa Rywina Heritage Films. Dlatego, że w rozmowie z panią prezes Wandą Rapaczyńską pan Lew Rywin sugerował, że to może być rodzaj pralni pieniędzy. Więc myśmy byli ciekawi, czy tego typu mechanizm nie występował na linii telewizja publiczna - pan Robert Kwiatkowski jako jej szef - i Canal Plus." (PAP)