Przebój Netfliksa. Polacy oglądają, bo nowszego Carreya już nie zobaczą

Jim Carrey, jeden z najpopularniejszych amerykańskich komików w historii Hollywood, w marcu ubiegłego roku oświadczył, że jego aktorka kariera dobiegła końca. Na razie słowa dotrzymuje. Na platformie Netfliksa pojawił się właśnie ostatni film z udziałem Carreya – "Sonic 2: Szybki jak błyskawica".

Jim Carrey w filmie "Sonic"
Jim Carrey w filmie "Sonic"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Jim Carrey zaczął pojawiać się w kinowych produkcjach w połowie lat 80. ubiegłego wieku. Na pierwszy duży sukces musiał jednak cierpliwie czekać blisko 10 lat. Ale jak już przyszedł, od razu wywindował komika na sam szczyt hollywoodzkiego Olimpu. Pierwszym kinowym hitem Carreya stał się "Ace Ventura: Psi detektyw" z 1994 roku. W odstępie zaledwie kilku miesięcy na ekranach pojawiły się dwie kolejne komedie z jego udziałem: "Maska" oraz "Głupi i głupszy", które wywalczyły sobie miejsca w pierwszej dziesiątce największych kinowych przebojów sezonu.

Kariera Carreya rozwijała się w zawrotnym, nawet jak na hollywoodzkie standardy, tempie. W 1995 roku pochodzący z Kanady aktor mógł się już pochwalić filmami, które znalazły się w Top 5 sezonu: "Batman Forever" (2. miejsce) oraz "Ace Ventura: Zew natury" (5. miejsce). Tym samym Jim Carrey stał się pierwszym w historii aktorem, którego dwa filmy w jednym roku znalazły się w czołowej piątce największych kinowych przebojów. W 2003 roku. Carrey zrealizował swój największy kinowy przebój. "Bruce Wszechmogący" został okrzyknięty najbardziej kasową komedią wszech czasów.

Sonic 2. Szybki jak błyskawica - pierwszy zwiastun. Film w kinach w 2022 roku!

Jim Carrey zachwycał w filmach: "Truman Show" Petera Weira (1998), "Człowiek z księżyca" Milosa Formana (2000), "Majestic" Franka Darabonta (2001), "Zakochany bez pamięci" (2004) Michela Gondry'ego. Za role w dwóch pierwszych filmach aktor otrzymał Złoty Glob (w przypadku "Truman Show" nawet nie za kreację komediową, lecz dramatyczną). Niestety, Amerykańska Akademia Filmowa pozostała obojętna na dokonania Carreya. "Zawsze będą we mnie widzieć jedynie komika i błazna" – powtarzał w wywiadach.

W ostatnich latach Jim Carrey jakby przestał zabiegać o ciekawe role. Przed kamerą pojawiał się sporadycznie i raczej nie stawiał przed sobą dużych aktorskich wyzwań. W kontekście zakończnenia kariery, za jego łabędzi śpiew można więc uznać występ w godnym polecenia serialu "Kidding" (2018-2020).

Podczas udzielonego w marcu ubiegłego roku wywiadu dla Access Hollywood, Jim Carrey powiedział: - Cóż, odchodzę na emeryturę. Mówię poważnie. Mam dość. Jeśli anioły przyniosą jakiś scenariusz napisany złotym atramentem i powiedzą mi, że warto, aby ludzie to zobaczyli, mogę to zrobić. Ale teraz mówię: odchodzę (…) Naprawdę lubię swoje spokojne życie, naprawdę lubię malować obrazy, naprawdę kocham swoje życie duchowe. I czuję, że jest to coś, czego możesz nigdy nie usłyszeć od innych celebrytów, mam dość. Zrobiłem wystarczająco dużo. To mi wystarczy.

Widzom pozostaje jedynie oglądać stare filmy z udziałem Carreya. Niestety, w tych ostatnich hollywoodzki komik już tylko "odcinał kupony" z wcześniejszych osiągnięć. Takim tytułem jest m.in. jego pożegnalna produkcja "Sonic 2: Szybki jak błyskawica" z 2022 roku, która w kinach cieszyła się wprawdzie dużą popularnością (w Polsce ponad miliona widzów), ale miłośników komicznego talentu Jima Carreya rozczarowała.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

----------
Źródło artykułu:WP Film
jim carreyhollywoodsonic
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)