Trwa ładowanie...
d6gfjq5
przyjaciel gangstera
04-12-2006 18:07

Przyjaciel gangstera (Tais-toi!)

d6gfjq5
d6gfjq5

Ostatnimi laty Francis Veber dostarcza nam wiele radości. To on jest odpowiedzialny za "Kolację dla palantów" i "Plotkę", a teraz za "Przyjaciela gangstera". To kolejna łatwa i przyjemna komedia tego reżysera, dobra na zimę, i całkiem dobra na lato.

Gérard Depardieu wciela się w Quentina, pechowego, a wręcz debilowatego, ale obdarzonego wielkim sercem i dużą siłą złodzieja, którego podstawową wadą jest gadulstwo. Po nieudanym napadzie na kantor, który wziął za bank, trafia do więzienia, gdzie po kilku przeprowadzkach w końcu osiada we wspólnej celi z jego dokładnym przeciwieństwem - Rubym - przystojnym, milczącym i inteligentnym gangsterem (Jean Reno). Razem stanowią wyjątkowo... niebezpieczny dla otoczenia duet.

Fabuła obrazu jest niezwykle prosta, ale i nie ona jest największym atutem komedii. Ruby chce się zemścić na mężczyźnie, który zabił jego ukochaną. W tym celu musi tylko wydostać się z więzienia i dotrzeć do jego rezydencji. Pech chciał, że na swojej drodze spotyka Quentina, który wierząc, iż milczący gangster jest jego najlepszym przyjacielem, chce mu pomóc. Ich ucieczka z zakładu dla obłąkanych, rozmowy, a raczej monolog prowadzony przez Quentina i wreszcie zabawa w "kotka i myszkę" z głupkowatymi policjantami dostarczają naprawdę wiele radości.

Wprawdzie Veber nie pokazuje nic nowego, bowiem zestawienie sprzecznych ze sobą charakterów, które uzupełniają się na swój wyjątkowy sposób oraz włożenie ich w zestaw niemal slapstickowych gagów, jest znanym przepisem na udaną komedię. Także finał filmu łatwo przewidzieć, jednak zanim on nadejdzie widz obejrzy wiele zabawnych sytuacji w wykonaniu Depardieu, który jak wiadomo potrafi wiarygodnie sportretować nawet krzesło, oraz Reno, który w roli cynicznego i zdeterminowanego gangstera parodiuje wiele swoich wcześniejszych ról przestępców zagranych "na poważnie".

Film warto zobaczyć jeszcze z jednego powodu, aby zatrzymać w pamięci Depardieu bezustannie gadającego tak, że aż samemu chce się powiedzieć "zamknij się!" (tak zresztą brzmi oryginalny tytuł obrazu - "Tais-toi!"). A Hollywood lubi produkcje Vebera. Te wcześniej wspomniane już powstają w wersji dla Amerykanów, czyli bez napisów. Także "Przyjaciel gangstera" ma potencjał przeboju. Jednak rozgadany Quentin po angielsku będzie już zupełnie inną postacią...

d6gfjq5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d6gfjq5