Rafał Mohr przez "Kler" nie może spokojnie robić zakupów. Ciągle go ktoś zaczepia
"Kler" Wojciecha Smarzowskiego wciąż wzbudza ogromne emocje. Na własnej skórze przekonał się o tym Rafał Mohr, który zagrał w nim jedną ze znaczących ról.
Mogłoby się wydawać, że największa fala zainteresowania "Klerem" już przeszła. Jednak Rafał Mohr ciągle odczuwa popularność filmu. Na własnej skórze. Opowiedział o tym w "Fakcie".
- Na ulicy podchodzą do mnie przechodnie, różni ludzie zaczepiają mnie w sklepie. Bez względu na miejsce wszyscy chcą rozmawiać na temat tego filmu - wspomina aktor. I dodaje:
- Co ciekawe każdy mi mówi, że ten film był bardzo potrzebny i poruszył niezwykle ważną tematykę.
Jednocześnie Mohr podkreśla, że wszystkie rozmowy miały pozytywny przebieg i nie musi uciekać przed ludźmi, którzy go zaczepiają.
Jakiś czas temu Rafał Mohr zaprzeczył, że postać, którą kreował w "Klerze" Smarzowskiego, jest wzorowana na ks. Henryku Jankowskim.
- W naszych rozmowach z Wojtkiem absolutnie nigdy nie padło to imię i nazwisko. Ja też nie pytałem, jak sobie Wojtek wyobraża i czy miał jakiś pierwowzór tej postaci. Zaproponowałem mu swoją interpretację tego bohatera i zgodziliśmy się wspólnie na nią. Nie mieliśmy żadnego pierwowzoru - tłumaczył w rozmowie z Wideoportal.pl.