Trwa ładowanie...

"Regionalizm jest schronem przed obłędem tego świata". Twórcy dokumentu "Ostatni Górale" ruszają na podbój świata

Takiego filmu jeszcze nie było. "Ostatni górale" to dokument nakręcony w technologii 4K / HDR ukazujący prawdziwe życie mieszkańców polskich Tatr. Twórcy podpisali umowę z holenderską firmą Off the Fence, która zajmie się dystrybucją filmu na świecie już na najbliższych targach MIPCOM w Cannes.

"Regionalizm jest schronem przed obłędem tego świata". Twórcy dokumentu "Ostatni Górale" ruszają na podbój świataŹródło: Materiały prasowe
dzfo3sh
dzfo3sh

Film przedstawia portrety kilku polskich górali, którzy wykonują te same zawody i dzielą te same pasje, które zajmowały ich przodków na przestrzeni minionych kilku stuleci. Ludzi, których charakter kształtuje się w konfrontacji z naturą - niedostępnymi górami, zmianami pogody i zwierzętami. Wysokie szczyty Tatr stają się czymś więcej niż tylko niemym obserwatorem naszych bohaterów. Czy kultura podhalańskich górali jest równie trwała jak otaczające ich góry? A może to ostatnia chwila, żeby zarejestrować ją wśród gór, a nie tylko w muzeum sztuki ludowej? Przy okazji premiery dokumentu zadaliśmy twórcom kilka pytań.

Jaki cel przyświecał twórcom podczas kręcenia filmu? Czy chodziło o promocję danego regionu, czy może o próbę zrozumienia ludzi, którzy wybrali życie "pod prąd”?

Tak naprawdę kierowało nami początkowo kilka motywów, ale nie było wśród nich chęci promowania konkretnego regionu, czy pokazania życia twardych ludzi zmagającymi się z przeciwnościami natury. Po pierwsze chcieliśmy stworzyć film, który będzie bardzo atrakcyjny wizualnie. Dlatego porwaliśmy się na rozdzielczość 4K i na technologię HDR, w którą już teraz wyposażone są najnowsze telewizory dostępne na rynku.

Od początku wiedzieliśmy też, że ma być to film pokazujący piękno natury. Szczerze mówiąc, nie myśleliśmy o krajobrazach polskich - rozpatrywaliśmy Syberię i morze Aralskie. Jednak przy którejś z dyskusji ktoś puknął się w głowę wtrącając "Panowie, a w czym nasz kraj jest gorszy? Zróbmy o Podhalu i Góralach!".

dzfo3sh

Początkowo banalność tego pomysłu nas trochę zirytowała ale z perspektywy czasu decyzja była strzałem w dziesiątkę, bo jak kiedyś pisał poeta "Cudze chwalicie, swego nie znacie". Okazało się, że polscy Górale to bardzo barwna grupa etniczna, która na tle gór i lasów prezentuje się oszałamiająco. W czasie realizacji filmu zauważyliśmy jeszcze jedną ciekawą cechę Górali - *w ich z pozoru śmiesznych powiedzonkach, drzemie głęboka filozofia życia, z której można czerpać garściami. *

Film wejdzie na ekrany kin pod koniec września Materiały prasowe
Film wejdzie na ekrany kin pod koniec września Źródło: Materiały prasowe

Czy regionalizm ma szansę przetrwać w obecnym świecie nieustannie zmieniających się trendów?

Regionalizm stoi w opozycji do trendów, regionalizm jest schronem przed obłędem tego świata. Ten film ma przypominać, że piękno tkwi w tradycji, która jest nieodłącznie związana z naturą. My jako twórcy i obserwatorzy zrozumieliśmy, że pielęgnowanie tradycji to nie żaden obciach, ale wartość, która dodaje splendoru. Czy kultura góralska ma szanse przetrwać? Mamy nadzieję, że tak, mimo że tytuł filmu "Ostatni Górale” może wskazywać inaczej. Na pocieszenie pozwolę sobie zacytować fragment wypowiedzi jednego z bohaterów filmu, który wyrabia koła do wozów "Ja mam w piwnicy konserwy zrobione, może być wojna dwa roki, ja se przeżyjem. Bez sklepu i bez całej cywilizacji." Tak więc nie martwmy się może o Górali, a raczej o siebie?

Co z turystyką? Czy bardziej pomaga Góralom, czy szkodzi?

Turystyka z jednej strony zaburza prawdziwy charakter tradycji, a z drugiej pomaga się tej tradycji utrzymać. Jednym z bohaterów filmu jest Jarek Buczek, który w Ochotnicy Górnej, na wysokości 900 m npm., wyrabia sery w absolutnie tradycyjny sposób. Ciężko tam dotrzeć ale trud się opłaca, bo widok zapiera dech w piersiach. W dodatku tylko tam dostępny jest tzw. brusek ochotnicki, który dojrzewa w naturalnych warunkach przez pół roku, jak wino. Jeśliby wprowadzić tam kolejki turystów, zrobiłoby się niefajnie - papierki na polanie i hałas, a mistyczna bacówka zamieniłaby się w kolejną fabrykę sera. Jednak bez tych turystów ciężko przeżyć. Grunt to zachować odpowiedni balans. Pytanie... gdzie jest granica? Moim zdaniem musimy zacząć wyżej cenić tradycyjne wyroby niż te fabryczne, bo są nieporównywalnie lepsze. To pozwoli regionalnym producentom kontynuować to co robią najlepiej.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe
dzfo3sh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dzfo3sh