Roman Polański oskarża Akademię Filmową o antysemityzm
Roman Polański po raz kolejny zmaga się z wymiarem sprawiedliwości. Reżyser sporządził w tym celu specjalne podanie, w którym wyznacza dotychczasowe błędy sądownictwa.
Roman Polański oskarża Akademię Filmową
Na początku tego roku Roman Polański starał się o powrót do Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. Tym razem reżyser domaga się, by jego sprawa została rozpatrzona wyłącznie przez sędziego spoza Los Angeles. Po wielu latach zmagań Polański nie ufa lokalnemu wymiarowi sprawiedliwości.
W latach 70. twórca filmu "Dziecko Rosemary" wyleciał ze Stanów Zjednoczonych po tym, jak został oskarżony o molestowanie seksualne nieletniej dziewczyny. Polański tłumaczył swoją decyzję tym, że sędzia zajmujący się jego sprawą początkowo miał skazać go tylko na 90 dni oceny psychiatrycznej. Ostatecznie chciał wydać mu wyrok 50 lat więzienia.
W kwietniu 2019 r. Polański po raz kolejny miał do czynienia z Sądem Najwyższym w Los Angeles. Akademia Filmowa, inspirowana ruchem #MeToo, zadecydowała wydaleniu reżysera oraz Billa Cosby'ego z gremium. Filmowiec postanowił zwrócić się o sprawiedliwość do sądu. Prawnicy Polańskiego złożyli odpowiednie dokumenty, twierdząc, że Akademia złamała regulamin i na tej podstawie będą domagać się przywrócenia reżysera.
Roman Polański sporządził specjalne podanie
Jak się okazało, Polański ma więcej wrogów do zwalczenia.
"Pan Polański nie ma powodów, by wierzyć, że sędzia Mary H. Strobel kieruje się osobistymi pobudkami. Wierzy jednak, że jego dotychczasowa historia z wymiarem sprawiedliwości będzie miała wpływ na ostateczny wyrok" - napisano w specjalnym podaniu.
Na ponad 245 stronach specjalnego pisma Polański poruszył sporo tematów. Począwszy od sprawy zabójstwa jego żony Sharon Tate przez Charlesa Mansona aż do wiele sytuacji, w którym sądownictwo wykazało się ogromną niekompetencją. Reżyser nawiązuje także do swojego nadchodzącego filmu "J'Accuse" o kapitanie Alfredzie Dreyfusie, który opowiada prawdziwą historię o francusko-żydowskim żołnierzu, niesłusznie oskarżonym o szpiegowanie Niemców pod koniec XIX wieku.
"Są pewne podobieństwa i odmienności pomiędzy panem Dreyfusem a panem Polańskim. Pan Dreyfus był niewinny, a pan Polański przyznał się do winy. Aczkolwiek w obydwu przypadkach władza popełniła zasadnicze błędy, do których się nie chciała się przyznać,ani naprawić. Francja nie różni się pod tym względem od Los Angeles. Zarówno we Francji, jak i w Los Angeles były antysemickie nastroje w opinii publicznej. W Los Angeles wymiar sprawiedliwości był bardzo na nią podatny" - czytamy.
Polański daje również jaśniejszy pogląd na Polskę. Twierdzi bowiem, że sądownictwo w tym kraju ryzykowałoby swoje kariery, gdyby sprzeciwiło się faszystowskim rządom atakujących reżysera na tle antysemickim.