Roman Polański zaskarżył Akademię Filmową. Chce wrócić w jej szeregi
Roman Polański i Bill Cosby zostali wyrzuceni z Amerykańskiej Akademii Filmowej prawie rok temu. Polski reżyser uważa, że było to bezprawne i złożył pozew, który może zmusić Radę do przywrócenia mu członkostwa.
Na początku maja 2018 r. Rada Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej zagłosowała za wydaleniem Billa Cosby'ego i Romana Polańskiego ze składów członkowskich. Było to pokłosie afery Harveya Weinsteina, choć oficjalny powód odebrania im członkostwa to "nieprzestrzeganiem zasad etycznych" przez obu filmowców. Przypomnijmy, że na Polańskim wciąż ciąży zarzut zgwałcenia nieletniej Samanthy Geimer w 1977 roku.
Obejrzyj: 80-letni Cosby trafi do więzienia na 30 lat! "Raczej z niego nie wyjdzie"
Jak podaje Hollywood Reporter, Polański rozpoczął walkę sądową o przywrócenie mu stanowiska w strukturach Akademii.
- Akademia dopuściła się szkodliwego uznania, ponieważ nie postępowała w sposób wymagany przez prawo – argumentował Harland Braun, prawnik Polańskiego, dodając, że Akademia nie poparła swojej decyzji żadnymi dowodami.
Braun zabiega o to, by sąd w Los Angeles wydał nakaz przywrócenia Polańskiemu członkostwa w Akademii.
- Procedury prowadzące do wydalenia Romana Polańskiego były sprawiedliwe i racjonalne. Akademia podtrzymuje swoją decyzję jako właściwą – oznajmił przedstawiciel Amerykańskiej Akademii Filmowej w rozmowie z Hollywood Reporter.
Przypomnijmy, że ponad 40-lat temu Roman Polański został uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z 13-letnią wówczas Samanthą Geiner. Reżyser przyznał się do seksualnego wykorzystania nieletniej. Zgodnie z ustawodawstwem stanu Kalifornia, kontakt seksualny z nieletnią traktowany jest jako gwałt. Polańskiemu groziło nawet 50 lat więzienia. Przed ogłoszeniem wyroku reżyser uciekł z USA do Francji. Reżysera broniło wówczas wielu przedstawicieli branży filmowej, w tym polskich artystów. - Po pierwsze to nie był gwałt, a stosunek z nieletnią za jej przyzwoleniem - mówiła Stalińska w TVN 24. Dodała, że przecież ta pani "odszczekała" to, że była zgwałcona, a dowody były zmanipulowane. - Wiemy przecież, że dziewczynka 13-letnia może wyglądać jak 20-latka - tłumaczyła wówczas aktorka.
Po głośnej sprawie na światło dzienne wyszły kolejne oskarżenia. Marianne Barnard przerwała milczenie w październiku 2018 r. Artystka wyznała na Twitterze, że w 1975 r. jej matka zaaranżowała sesję zdjęciową z Romanem Polańskim. 10-letnia Marianne miała mu pozować nago lub ubrana w futro. Zdaniem Barnard jej matka zgodziła się na to, gdyż potrzebowała pieniędzy na zrobienie doktoratu z dziecięcej psychologii na UCLA. W tym przypadku reżyser jednak nie usłyszał zarzutów. Prokuratura w Los Angeles nie postawiła zarzutów reżyserowi Romanowi Polańskiemu w związku z oskarżeniami Marianne Barnard. Według prokuratury, sprawa uległa przedawnieniu.