Roman Polański podejrzany o molestowanie 10-latki. Ofiara przerwała milczenie, teraz boi się nękania
Policja Los Angeles przeprowadzi dochodzenie w sprawie rzekomego molestowania 10-latki przez Romana Polańskiego. Do incydentu miało dojść 42 lata temu, więc reżyser nie może ponieść ewentualnych konsekwencji.
Marianne Barnard przerwała milczenie 13 października. Artystka wyznała na Twitterze, że w 1975 r. jej matka zaaranżowała sesję zdjęciową z Romanem Polańskim. 10-letnia Marianne miała mu pozować nago lub ubrana w futro. Zdaniem Barnard jej matka zgodziła się na to, gdyż potrzebowała pieniędzy na zrobienie doktoratu z dziecięcej psychologii na UCLA.
Jak podaje "DailyMail", wyniki śledztwa nie wpłyną bezpośrednio na Polańskiego, gdyż po 42 latach sprawa uległa przedawnieniu i polski reżyser nie może usłyszeć zarzutów. Policja podkreśla jednak, że znalezione dowody mogą być wykorzystane przez prokuraturę w innych sprawach.
Po październikowym wyznaniu Barnard (na zdjęciu) w mediach społecznościowych kobieta była wielokrotnie oskarżana o próbę wyłudzenia pieniędzy i chęć zwrócenia na siebie uwagi. 52-letnia artystka odniosła się do tych zarzutów, pisząc na Twitterze, że sytuacja jest wręcz odwrotna, gdyż musi opłacić prawników i wynająć ochronę. Barnard dodaje, że Polański wynajął prywatnego detektywa, który nęka jej rodzinę i ma uciszyć inne kobiety, mogące zaszkodzić reżyserowi.
Przypomnijmy, że w 1977 r. Polański został aresztowany za gwałt na 13-latce. Reżyser przyznał się do winy, jednak bojąc się niesprawiedliwego traktowania przez amerykański sąd, uciekł do Paryża. O losach procesu opowiada film dokumentalny "Roman Polański: Ścigany i pożądany" (2008).