Trwa ładowanie...
06-10-2003 13:26

Rywin kiwa TVP

Rywin kiwa TVP
d3uuzxu
d3uuzxu

Tylko Lew Rywin zarabiał na współpracy telewizji publicznej z jego firmą Heritage Films - wynika z raportu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego sporządzonego na zlecenie sejmowej komisji śledczej - pisze Janusz Dorosiewicz w tygodniku Wprost.

Jak twierdzi autor artykułu - TVP z góry zakładała, że podpisywane z firmą Rywina umowy oznaczają jedynie straty. Zarzut, jaki stawiają Telewizji Publicznej autorzy raportu to zaniechanie nadzoru nad produkcjami, w które zaangażowana była Heritage Films, a tym samym tolerowanie naruszeń umowy oraz nieuzasadnione faworyzowanie Lwa Rywina poprzez podpisywanie z nim wyjątkowo korzystnych warunków kontraktowych.

To brzmi szokująco, ale aż 25 proc. pieniędzy wydawanych przez TVP kierowaną przez Roberta Kwiatkowskiego na produkcję filmów przechodziło przez Heritage Films! Tyle samo rozdzielono między 37 innych producentów. Oznacza to, że średnie dofinansowanie produkcji Heritage Films było prawie pięciokrotnie większe, niż w wypadku innych producentów.

Telewizja Publiczna, czyli w zasadzie każdy płacący abonament, najwięcej straciła na Wiedźminie (właśnie Heritage Films, na zdj.),* Przedwiośniu (produkcja Message Films) oraz Quo vadis (produkcja firma Chronos)*. Na realizację tych trzech filmów przeznaczyła w sumie 31 mln zł. Umowy na największe w historii polskiej telewizji produkcje podpisane zostały w ciągu zaledwie sześciu dni.

d3uuzxu

Wspólne dla producentów Wiedźmina, Quo vadis i Przedwiośnia jest to, że wspomniane firmy de facto są atrapami. Heritage Films przynosiła straty sięgające 2 mln zł rocznie. Z kolei kapitał założycielski spółki Message Films, utworzonej przez Dariusza Jabłońskiego i Filipa Bajona, wynosił zaledwie 4 tys. zł, podczas gdy Przedwiośnie kosztowało aż 21 mln zł. Z dokumentów firmy można wyczytać, że tak naprawdę była ona pomysłem na jeden interes - złoty strzał! Podobny status ma spółka Chronos Films (również dysponująca kapitałem w wysokości 4 tys. zł), która otrzymała zlecenie na produkcję Quo vadis. Podczas realizacji filmu Chronos Film ustanowił polski rekord wszech czasów - budżet dzieła w ciągu dwóch lat wzrósł z 48 mln zł do 79 mln zł.

Takie windowanie kosztów się opłaca, ponieważ co innego się bierze na produkcję, a co innego wydaje - w rzeczywistości zatrudnia się połowę statystów, a dekoracje robi za 20-30 proc. przeznaczonego na ten cel budżetu. To, co zostaje, stanowi czysty zysk do podziału. Udowodnienie oszustwa graniczy z cudem, bo kontrole wewnętrzne podlegają osobom zatwierdzającym budżet...

Zdaniem informatorów Wprost, mechanizm zarabiania przy okazji współprodukcji filmów powstał w połowie lat 90., kiedy prezesem TVP został Robert Kwiatkowski, a jego zastępcą Jarosław Pachowski. Bezpośredni nadzór nad działalnością agencji filmowej miał Pachowski. Bolesław Sulik z rady nadzorczej TVP uważa, a potwierdzają to zeznania Kwiatkowskiego przed komisją śledczą, że to właśnie Pachowski w latach 1998-2002 zajmował się finansową współpracą z firmami Lwa Rywina - Canal+ i Heritage Films. Kwiatkowski orientował się jednak w tej działalności. Zresztą jako prezes TVP nadzorował swojego zastępcę.

Dzięki szefom telewizji publicznej Rywin miał na rynku producentów filmowych status potentata, choć w rzeczywistości jego firma cały czas była w kiepskiej kondycji. Podobno Bogusław Linda i Maciej Ślesicki zaproponowali początkowo produkcję Sary Januszowi Dorosiewiczowi. Gdy dowiedział się o tym Lew Rywin, oznajmił mi, że zablokuje projekt. Stwierdził, że jedyną szansą na powstanie filmu jest oddanie praw jego firmie. Film powstał, producentem był Rywin.

Więcej znajdziecie na internetowej stronie tygodnika Wprost.

d3uuzxu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3uuzxu