Pięciokrotnie się żenił i nie był ideałem. Na scenie Tadeusz Łomnicki stawał się innym człowiekiem
Tadeusz Łomnicki jest uznawany za jednego z najwybitniejszych polskich aktorów. W kuluarach mówiło się o tym, że był piekielnie zdolny, ale równie dużo mówiło się o jego ciężkim charakterze. Życie prywatne aktora nie było tak pełne sukcesów, jak jego życie zawodowe. 18 lipca mija 97 lat od jego urodzin.
Był aktorem bardzo płodnym, którego z chęcią zatrudniali nie tylko w teatrach, ale także w filmach. Na swoim koncie ma 80 ról scenicznych, 50 filmowych wcieleń, a także ponad 20 w teatrze telewizji.
Za młodu był w Szarych Szeregach, a z czasem chciał wcielić się do milicji, ale to mu się nie udało. Wówczas przypomniał sobie o dawnej pasji i w taki oto sposób zdecydował się na to, aby rozwijać się aktorsko. Jednak nie tylko aktorstwo grało w jego duszy, ale także reżyseria, którą ukończył i która także stanowiła nieodłączny element jego życia.
Gdy dołączył do partii jego popularność wzrosła, a znajomości zapewniły mu prowadzenie teatru na Woli. Był krytyczny wobec innych, ale także w stosunku do siebie. Nie lubił tego, jak wyglądał i podważał wszystko, co robił. Wielokrotnie podkreślał, że nie grzeszy urodą, a jego niski wzrost i szerokie biodra miały być kompleksem, o którym nie mógł zapomnieć. Sławomir Koper w książce "Gwiazdy kina PRL-u" tak pisał o aktorze:
"Wydawało mi się, że zawsze był z siebie niezadowolony. Był blondynem, chciał być brunetem; miał niebieskie oczy, chciał mieć czarne. Kordiana zagrał na przekór swoim warunkom fizycznym. Męczył się ze sobą, nie lubił siebie i to musiało jakoś zaważyć na jego życiu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pogrzeb Jerzego Stuhra. Tłumy w Krakowie pożegnały wielkiego aktora
Tadeusz Łomnicki był oddany sprawie, a teatr stawiał zawsze na pierwszym miejscu. Film traktowany był przez niego po macoszemu i podchodził do niego z dystansem. Bardziej szanował teatr, który go wychował i który sprawił, że został wybitnym aktorem. Podkreślał, że dla niego najważniejsze jest to, aby być autentycznym dla widza i takie wrażenie chciał osiągnąć za wszelką cenę.
Doceniał przede wszystkim teatr, w którym mógł realizować swoje największe aktorskie marzenia. Maria Bojarska, która była ostatnią żoną aktora, mówiła o tym, że jej mąż nie tolerował filmów, w których grał:
"Nie przepadał za filmem. Wciąż w nim grał ale zanim nie przepadał".
Być może ma to wiele wspólnego z jego ego, które nie pozwalało mu na to, aby cieszyć się z ról filmowych, ponieważ doceniał bardziej teatralne wcielenia, w których od razu mógł liczyć na reakcję publiczności.
Życie prywatne
Jak to często w takich przypadkach bywa, tam, gdzie jest wielka kariera zawodowa, kuleje życie prywatne. Był pięciokrotnie żonaty i miał dwóch synów.
Pierwsza jego żona była tancerką i z nią doczekał się pierwszego syna. Niestety małżeństwo nie przetrwało, a Tadeusz szybko poznał Irenę, która pracowała w wytwórni filmowej. Na początku odrzucała jego zaloty, ale szybko przekonała się do aktora i została jego drugą żoną. Wydawać by się mogło, że ich życie jest szczęśliwe, ale po siedmiu latach ich drogi rozeszły się, a za wszystko Irena obwiniała porywczy i nieprzewidywalny charakter swojego męża. Brakowało jej spokoju i stabilizacji emocjonalnej, których nie mógł zapewnić Tadeusz Łomnicki.
Aktor nie należał do mężczyzn, którzy są długo samotni i dlatego szybko poznał i poślubił Teresę Sobańską, pracującą jako asystentka reżysera radiowego. To ona powiedziała o byłym mężu dość szokujące słowa, które mogłyby świadczyć o tym, że Łomnicki na pierwszym miejscu zawsze stawiam siebie:
"Bycie z Tadeuszem było fascynujące i męczące zarazem. Intensywność i siła jego osobowości była niespotykanie wielka. Miałam wrażenie, że mieszkam nie z jednym, ale z dziesięcioma artystami".
W jeszcze innym wywiadzie mówiła:
"Była jakby sielanka, a jednocześnie wszystko wisiało na włosku. Był wściekle zazdrosny, a jednocześnie nie krył, że mnie zdradza. Czarujący. Nieuchwytny. Potwór".
Po trzecim rozwodzie poznał na planie "Pana Wołodyjowskiego" Magdalenę Zawadzką, która zawróciła mu w głowie. Uważano ich za parę idealną. Nie przetrwali próby czasu i nie pomogły nawet rozwody, które przeszli z byłymi współmałżonkami.
Nie udało się Tadeuszowi zaprowadzić Magdalenę do ołtarza. Aktorka zwracała coraz częściej uwagę na innych mężczyzn i tak zapoznała Gustawa Holoubka, w którym się zakochała i była z nim ponad 35 lat aż do jego śmierci.
Piątą żoną została Maria Bojarska z zawodu muzyk i teatrolog. W tym przypadku historia wyglądała zupełnie inaczej, ponieważ dopiero po 10 latach zakochani wzięli ślub, a młodsza o 26 lat żona była wpatrzona w swojego męża jak w obrazek.
Tadeusz Łomnicki zmarł 22 lutego 1992 roku w wieku 65 lat. Nikt nie spodziewał się, że tego dnia dojdzie do takiej tragedii. Aktor pojawił się w Teatrze Nowym w Poznaniu, gdzie odbywały się próby do sztuki "Król Lear". Niestety aktor dostał ataku serca w czasie próby i zmarł na scenie, a Eugeniusz Korin w rozmowie z "Polska. głos Wielkopolski" tak wspomina tę chwilę:
"Podczas próby 22 lutego był skupiony, z nikim nie rozmawiał. Ostatnie słowa, które wypowiedział jako Lear to: 'Więc jakieś życie świta przede mną! Dalej! Łapmy je, pędźmy za nim! Biegiem, biegiem!'. Wypadł za kulisy i upadł".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" mówimy szokującym "Królu Zanzibaru", który oszukał setki turystów z Polski. Jest też o epokowej zmianie w krwawym, pełnym przemocy "Rodzie smoka". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: