Samobójstwo Geraldine Peroni
Montażystka Geraldine Peroni prawdopodobnie popełniła samobójstwo. Miała 51 lat.
Artystka zmarła w swoim domu na Manhattanie. Koroner stwierdził, że Peroni popełniła samobójstwo, jednak rodzina montażystki zaprzecza takiemu wnioskowi.
Geraldine Peroni urodziła się na Manhattanie, a wychowała w Queens. Film studiowała w Hunter College. Z show-biznesem po raz pierwszy zetknęła się w 1983 roku, pracując jako montażystka przy produkcji "Enormous Changes at the Last Minute", w której zagrał Kevin Bacon.
W przeciągu swojej 20-letniej kariery spotkała się z takimi reżyserami jak: Martin Scorsese, Woody Allen, Tim Robbins i Nora Ephron. Najczęściej - bo aż ośmiokrotnie - współpracowała z Robertem Altmanem, z którym zrealizowała m.in. obrazy: "Vincent i Theo", "Na skróty", Pret-a-Porter, Kansas City, Doktor T. i kobiety czy "Gracz". Za montaż ostatniego ze wspomnianych filmów otrzymała w 1993 roku nominację do Oscara.
Bardzo pomagała mi w pracy - stwierdził Altman. - Rozumiała mnie lepiej niż ktokolwiek inny. To był doskonały układ. Ale takie rzeczy nie trwają wiecznie.
Sama Peroni w jednym z wywiadów udzielonych dla "Los Angeles Time" przyznała, że Altman dostarczał jej doskonałego materiału. - Kiedy oglądasz film reagujesz na niektóre rzeczy - np. spojrzenie między dwoma aktorami, które pojawia się znikąd. To takie magiczne sceny. Jeśli masz szczęście, dostrzeżesz coś takiego w każdej scenie, na której się skoncentrujesz. Z Bobem zdarzało mi się to bardzo często.
Peroni przed śmiercią pracowała przy nowym filmie Anga Lee - "Brokeback Mountain", do którego wciąż powstają zdjęcia w Kanadzie.