Samotne już w kinach
Hiszpańskie filmy rzadko trafiają do naszych kin. A jeśli już, to są to niemal wyłącznie dzieła Pedro Almodovara. Twórcy, który upodobał sobie studiowanie kobiecej psychiki jako pełniejszej i bardziej ekspresyjnej - pisze Marek Sadowski na łamach Rzeczpospolitej.
Ale kobiety są także bohaterkami interesującego debiutu reżyserskiego Benita Zambrano Samotne. Na tej kruchej podstawie można by sądzić, że w Hiszpanii tzw. kino kobiece realizują tylko mężczyźni. To nie zarzut, bo zarówno Almodóvar, jak i Zambrano robią to dobrze.
Bohaterkami Samotnych są dwie kobiety: matka i córka. Starsza z nich, mieszkająca na co dzień na głuchej wsi, gdzie nie ma nawet telefonu, jest analfabetką, przez całe życie z pokorą znoszącą razy i upokorzenia ze strony męża, tępego tyrana.
Młodsza, trzydziestoparoletnia miała odwagę przeciwstawić się ojcu, porzucić rodzinę, wyjechać do dużego miasta, rozpocząć życie na własny rachunek. Wyzwoliła się spod terroru ojca, w zamian uzyskując niewiele: pracę sprzątaczki niespełniającej jej zawodowych aspiracji, popadnięcie w alkoholizm, byle jakie życie osobiste.
Ciężka choroba ojca i konieczność jego hospitalizacji w miejskim szpitalu sprawia, że matka i córka po latach spotykają się. Zamieszkują razem w wynajmowanym przez córkę mieszkaniu.
Scenarzysta i reżyser w jednej osobie wspaniale przedstawił sylwetki dwóch kobiet o całkowicie odmiennym podejściu do życia. Skupienie, rezygnację i pogodzenie ze światem zderzył z walką o prawo do decydowania o sobie, walką na oślep i bez najmniejszej pewności na osiągnięcie sukcesu.
A jednocześnie ukazał obraz miłości, uczucia głęboko skrywanego, na pozór właściwie nieobecnego, budowanego z drobnych gestów i bezgranicznej cierpliwości. Udało mu się też uciec, mimo konwencjonalności fabuły, z pułapki melodramatu i sentymentalizmu, z rozczulania się nad losem obu bohaterek. Choć kłóci się z tym nieco nazbyt nachalnie optymistyczny finał.
Film jest wielkim sukcesem aktorek: Marii Galiany w roli matki i debiutującej w kinie Any Fernandez - córki. To im zawdzięczamy, że nie zwracamy uwagi na chwilami schematyczne rozwiązania fabularne, że wierzymy w ich życiową samotność.
**Zobacz polską stronę filmu Samotne