Skomplikowany plan, który musi efektownie wypalić
Samotny mężczyzna w pociągu oraz piękna i tajemnicza kobieta, a łączy ich płomienny romans. Zaczyna się jak kolejna nieciekawa historia, jednakże dla całego filmu istotna jest ta wspomniana tajemniczość.
Mężczyzna staje się ofiarą skomplikowanego planu, którego twórcą jest - poszukiwany przez policję całego świata - genialny przestępca. Ale i to nie jest całkowitą prawdą, bo w grze jest mnóstwo marionetek i nie wiadomo, kto trzyma za sznurki.
Reżyser filmu, Jerome Salle, potrafi umiejętnie korzystać z filmowych klisz i osadzać je w takim kontekście, by sprawiały wrażenie oryginalnych i - w pewnym sensie - rzeczywiście takimy były.
Jest więc wspomniany samotnik (Yvan Attal)
. Trochę wstydliwy i mający problemy z asertywnością, czyli zwykły szary człowiek, do którego każdy widz może poczuć sympatię. Jest też czarująca femme fatale (Sophie Marceau seksowna, jak dawno nie była). Śliczna i zdradliwa, której nie da się nie pożądać, ale i należy się obawiać. Oczywiście nie mogło też zabraknąć czarnych charakterów, których jest cała ciekawa galeria.
Salle umiejętnie operuje detalem. Każdą kolejną postać opisuje za pomocą kilkunastu drobnych elementów, a wszystkie zwroty akcji delikatnie zaznacza parenaście minut wcześniej. Każdy gest czy ruch wykonany przez enigmatyczną femme fatale jest więc przez reżysera odpowiednio wytłuszczony, a poszczególne ujęcia delikatnie naprowadzają widza na odpowiedni tok dedukcji.
"Anthony Zimmer" jest też godny uwagi z innej przyczyny. Zagrał w nim Daniel Olbrychski - jeden z lepszych polskich aktorów - który mógłby spokojnie stać się naszym eksluzywnym towarem eksportowym. Może po tym filmie?