Sława ma wiele twarzy
Wiele rzeczy w swoim życiu widziałem i sądziłem, że trudno będzie mnie czymś zaskoczyć. To, co wydarzyło się w miniony weekend sprawiło, że ze zdumnieniem przecierałem oczy. Założyłem, że wybiorę się do kina na katastroficzną megaprodukcję „2012”. Niestety w ościennych miastach, dostanie biletów graniczyło z cudem – no chyba, że w akcie desperacji, co i tak nie gwarantowało wolnego miejsca. Zaistniała sytuacja zmusiła mnie do wyboru innego filmu, który obejrzałem w większym spokoju, bez pękającej w szwach sali.
Kiedy tłumy widzów prężnym krokiem kierowały się na seans „2012”, ja wybrałem się na mniej rozreklamowaną i spektakularną produkcję. „Fame” to współcześnie zrealizowany musical, którego historię mogliśmy poznać już prawie trzydzieści lat temu. Dokładnie w 1980 roku swoją premierę miał jego pierwowzór zatytułowany „Sława”, zdobywca wielu prestiżowych nagród, w tym Oskara, Złotego Globu i BAFTy. Remake z pewnością nie zasługuje na tak wielkie uznanie, jednak w oczach przeciętnego widza będzie rozrywką na odpowiednim poziomie.
Domeną produkcji Kevina Tancharoena jest powiew świeżości, zaznaczony mocno w postaci młodych, utalentowanych i jak na razie, mało znanych aktorów, którzy odgrywając bardzo zróżnicowane role, udowodnili swój profesjonalizm sceniczny. Inaczej ogląda się film, który w obsadzie pozbawiony jest wielkich, hollywoodzkich nazwisk. Inaczej nie oznacza gorzej, wręcz przeciwnie. Nikt nie wybierze się na taki film dla samych aktorów, gdyż po prostu ich nie zna. Skusi go natomiast historia i forma jego realizacji, a „Fame” po tym względem może przyciągnąć.
Musical opowiada o grupie nastolatków, którzy mają jeden cel, chcą być sławni i bogaci. W osiągnięciu obranego celu ma im pomóc prestiżowa szkoła artystyczna, w której oprócz śpiewania, tańca i aktorstwa, nauczą się prawdziwego życia. Będą musieli podjąć swoje pierwsze poważne decyzje i w bardzo szybkim tempie wkroczyć w dorosłość, która ma wszystkie kolory, zwłaszcza te ciemne.
Akcja „Fame” dzieje się na wielu płaszczyznach i ma rozbudowaną fabułę. Film pokazuje prawdziwe życia, które składa się zarówno z upadków jak i wzlotów. Droga do sławy nie jest ani krotka ani prosta zaś doskonalenie samego siebie to praca ciężka, zmuszająca do wielu wyrzeczeń i kompromisów. Nie zawsze obrany cel, w stu procentach zostanie osiągnięty, a smak porażki, pomimo, że gorzki, trzeba przełknąć i iść dalej. „Fame” może odkrywczy nie jest, jednak daje do myślenia i stara się przekazać wiele mądrości tego świata. Każdy z was wyniesie z tej lekcji odpowiednie wnioski, które na swój sposób pomogą przejść przez własne życie.