“Słowo na G”: nie wszyscy uczniowie zobaczą edukacyjny spektakl o gwałcie. “Nasze dzieci nie uprawiają seksu”
Spektakl “Słowo na G” opowiada historię Kai, gimnazjalistki, którą koledzy rozebrali przy całej klasie. Był już pokazany w szkołach w Namysłowie, Strzelinie i Jaworze. Mimo że twórcy mają wsparcie ministerstwa kultury, nie wszystkie szkoły zgadzają się na spektakle. Jedna z dyrektorek z Warszawie powiedziała, że uczniowie z jej szkoły “nie uprawiają seksu”.
- Statystyki mówią co innego. Na stu polskich nastolatków w wieku 15 lat około trzydziestu ma za sobą pierwsze doświadczenia seksualne - mówi reżyser Grzegorz Grecas z wrocławskiego Układu Formalnego. W pracy nad spektaklem zainspirowała go opowieść znajomego nauczyciela. - Zderzył się z sytuacją próby gwałtu w szkole, w której pracował. Bezradność dyrekcji i pedagogów, brak jasnych procedur i odpowiedniego wsparcia zarówno dla uczniów jak i nauczycieli przeraziła mnie.
Bezradność ofiar
Autorką tekstu "Słowa na G” jest Magdalena Drab, która natrafiła na szereg podobnych historii. Do najbardziej znanych jest historia kanadyjskiej nastolatki Retheei Parsons, która popełniła samobójstwo po tym jak jej półnagie zdjęcia trafiły do sieci. - Chyba w żadnym innym rodzaju przemocy ofiara nie jest bardziej bezradna. Stąd nasz spektakl - mówi Grecas.
Zobacz zwiastun spektaklu:
“Słowo na G” opowiada historię gimnazjalistki Kai, którą koledzy rozebrali przy całej klasie. Wśród sprawców jest najlepszy uczeń w klasie. Historia jest prezentowana z dwóch perspektyw - sprawców i dyrektorki oraz nauczycielki. Po przedstawieniu uczniowie uczestniczą w warsztatach z udziałem aktorów, psychologów i edukatorki seksualnej.
Krótka spódniczka wciąż zachętą do gwałtu
- Zazwyczaj pytamy uczniów, czy według nich w spektaklu doszło do gwałtu. Najczęściej pada odpowiedź, że nie doszło - mówi Żenia Aleksandrowa, edukatorka seksualna. - Uczniowie mówią o przemocy, napastowaniu, molestowaniu. Ale tytułowe “słowo na G” nie przechodzi im przez gardło. Wtedy wspólnie próbujemy ustalić, czym w takim razie jest gwałt. Szokujące, że wciąż wiele uczniów twierdzi, że krótka spódniczka i makijaż są zaproszeniem do gwałtu lub co najmniej “prowokacją”. Według Aleksandrowej wśród uczniów wciąż pokutuje przekonanie, że jeśli chłopak jest pod wpływem alkoholu, to musi się “wyżyć” - tłumaczy Aleksandrowa.
Spektakl i warsztaty odbył się już w kilku szkołach w Polsce. - Podczas poszukiwania miejsca do zorganizowania premiery we Wrocławiu spotkaliśmy się z oporem kilku szkół, wielokrotnie byliśmy zbywani, negocjacje przeciągały się - mówi Grecas. W jednej z Warszawskich szkół padło stwierdzenie, że “ten temat nie dotyczy naszych dzieci. One nie uprawiają seksu”. Nie chce precyzować, o którą szkołę chodzi, ponieważ trwają rozmowy z innymi szkołami.
Okazuje się, że temat seksu w polskich szkołach jest wciąż tematem tabu. - W obowiązującym podręczniku znalazło się miejsce na długi rozdział mówiący o szkodliwości masturbacji, a słowo “gwałt” nie pojawiło się ani razu - mówi Grecas, ale nie załamuje rąk. - Szkoła w Jaworze zaprosiła nas na kolejny występ, aby pozostałe klasy również wzięły udział w naszym projekcie. Nie mogę powiedzieć, że we wszystkich szkołach spotykamy się z oporem. Szukamy w nich partnerów, a nie przeciwników.
Projekt będzie trwał do grudnia. Kolejne spektakle odbędą się m.in. w Kluczborku, Bierutowie, Kujakowicach Górnych, Praszce i w Warszawie.
Zobacz: kontrowersyjny film o seksualności nastolatków - "Bang Bang"
Od lewej: Maciej Rabski, Jerzy Górski, Adam Michał Pietrzak
Od lewej: Paulina Mikuśkiewicz w roli nauczycielki i Malwina Rusów w roli dyrektorki