Smutny chłopiec z wielką władzą

Czy polskiego widza może zainteresować biografia J. Edgara Hoovera - jednego z najważniejszych współzałożycieli FBI? Jak najbardziej. W końcu historia jego życia to walka z gangsterami, komunistami i zbieranie haków na wielkich polityków (w tym prezydentów USA). Metody jego działania do dziś pozostają kontrowersyjne. Legendy krążą także na temat jego życia prywatnego. A jeśli dodać, że za sfilmowanie tej biografii zabrał się sam *Clint Eastwood, obsadzając w głównych rolach Leonardo DiCaprio i Naomi Watts - sukces wydaje się niemal pewny. A jednak coś tu nie do końca zagrało...*

Smutny chłopiec z wielką władzą
Źródło zdjęć: © mat. dystrybutora

07.10.2005 12:41

Film rozpoczyna się sceną, w której podstarzały J. Edgar postanawia opowiedzieć swoją historię młodemu pisarzowi. Jako człowiek chorobliwie ambitny, z pewnością nie podzielił się z nim wszystkimi tymi wspomnieniami, które zobaczyć możemy na ekranie. Przenosimy się więc do czasów tuż po pierwszej wojnie światowej, kiedy to młody John wstępuje do Biura Śledczego, a w wieku zaledwie 23 lat obejmuje funkcję jego szefa (wciąż jeszcze mieszkając z apodyktyczną i żądną sukcesów syna matką). Z uporem maniaka przeforsowuje swoje wizje i pomysły, od tak genialnych, jak stworzenie scentralizowanej bazy danych o odciskach palców czy laboratoriów kryminalistycznych, po tak kontrowersyjne, jak współtworzenie serii komiksów o agentach FBI. Upokorzony pytaniem, ilu aresztowań dokonał samodzielnie, zaczyna osobiście brać udział w zatrzymywaniu gangsterów (a przynajmniej pozuje z zatrzymanymi do prasowych fotosów), a także tropieniem komunistów (na jego liście znajdował się m.in. Charlie Chaplin czy Martin Luther King). Przez pewien czas cieszy się uwielbieniem Amerykanów, a notorycznie znienawidzony jest przez przywódców politycznych, których szpieguje i podsłuchuje, aby zdobywać tajne informacje (tak na wszelki wypadek, gdyby jego jednostce chciano zmniejszyć budżet).

Kompletnie nie układa mu się za to w życiu prywatnym. Jego przedwczesne oświadczyny zostają odrzucone przez pracownicę biura Helen Gandy (Naomi Watts), która zostaje jednak jego sekretarką i wierną powiernicą wszystkich tajemnic aż do śmierci. Przez całe lata łączy go także ściśle skrywana (nawet przed sobą samym) intymna więź z najbliższym współpracownikiem Clydem Tolsonem (Armie Hammer). Ostatecznie Hoover jawi się nam jako bardzo smutny i bardzo zapracowany człowiek, za wszelką cenę starający się sprostać ambicjom matki i ostatecznie swoim własnym.

A mimo wszystko ta historia nie porywa tak, jak powinna. Sprawy kryminalne, którymi zajmuje się nasz bohater, pokazane są w sposób bardzo pobieżny. Choćby prawa uprowadzenia synka znanego pilota Charlesa Lindbergha, która – mimo że stanowi ważny wątek filmu – specjalnie nas nie poruszy. Sam Hoover jest natomiast tak antypatyczny, że nawet przyglądając się jego cierpieniom związanym ze skrywanym homoseksualizmem, trudno autentycznie się nimi przejąć.

Nieco irytująca jest także stylizacja aktorów na osoby stare – wszyscy (może za wyjątkiem Watts) wyglądają wręcz karykaturalnie z doklejonymi zmarszczkami i nienaturalnym sposobem poruszania się. A można byłoby sądzić, że po „Ciekawym przypadku Benjamina Buttona” element ten będzie przez amerykańskich charakteryzatorów dopracowywany do perfekcji.

Bardzo żałuję, że w żaden sposób nie mogę się podpisać pod opiniami amerykańskich krytyków, jakie znalazły się na opakowaniu DVD z filmem „J. Edgar”: „Jeden z najlepszych filmów roku!” – krzyczy recenzja z Chicago Sun-Times czy „Niezwykle porywający i wzruszający” – to opinia dziennikarza Playboya. Niestety, dla mnie ostatni film znakomitego skądinąd reżysera Clinta Eastwooda, jest po prostu bardzo nijaki.

A co do wydania DVD, to na płycie znajdziemy tylko jeden dodatek – anglojęzyczny materiał z powstawania filmu z wypowiedziami aktorów na temat granych przez siebie postaci. Kolejny zawód...

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)