Splat!Film Fest 2019 – 5. edycja festiwalu kina grozy. Co warto zobaczyć?
29.11.2019 | aktual.: 29.11.2019 14:30
Jeśli szukaliście niebanalnej rozrywki na świetnym poziomie, to dobrze trafiliście. Już 2. grudnia w Warszawie, a 9. w Lublinie rozpocznie się Splat!Film Fest 2019.
Piąta edycja festiwalu, który pochwalił sam Llyod Kaufman (reżyser kultowego "Toksycznego mściciela"), niedawno został członkiem prestiżowej The Méliès International Festivals Federation – federacji, która wspiera europejskie festiwale prezentujące filmy z gatunku horroru, fantasy oraz science-fiction.
Na 5. edycji będzie zatem krwawo, mrocznie, strasznie i śmiesznie. Na jaki film z Splat!Film Fest 2019 warto zatem zwrócić uwagę? Szczegółowy harmonogram znajdziecie tutaj.
My jednak postanowiliśmy porozmawiać z organizatorką Moniką Stolat, by wskazała kilka pozycji. Oczywiście, chcielibyśmy opowiedzieć o wszystkich, ale ostatecznie stanęło na sześciu filmach. Sprawdźmy zatem propozycje ze wszystkich sekcji.
"Synchronic", reż. Justin Benson, Aaron Moorhead
Na pierwszy ogień idzie "Synchronic" z Jamie Dornanen i Anthonym Mackie. O tym filmie na pewno będzie jeszcze głośno!
Kto oglądał "Endless" Justina Bensona i Aarona Moorheada? "Synchronic" szykuje się jako jedno z zaskoczeń 2020 r., ponieważ dopiero wtedy oficjalnie wejdzie do kin pod skrzydłami Universal.
Co czeka nas w filmie "Synchronic"? Jamie Dornan ("50 twarzy Greya") i Anthony Mackie ("Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz"), którzy jako pracownicy nowoorleańskiej karetki sprawdzą, jak działa syntetyczny narkotyk nazywany właśnie Synchronikiem. Choć film początkowo przypomina dramat, to szybko zmierza w stronę niepokornego sci-fi.
"Color out of space", reż. Richard Stanley
Podobał wam się film "Mandy" z 2018 r.? Jeśli tak, najnowszego filmu tych samych producentów na pewno nie można przegapić.
Czujemy, że Nicolas Cage znalazł niszę, w której świetnie się go ogląda. Widzowie, a także krytycy nie mają wątpliwości. Tym bardziej, patrząc na wielokrotnie nagradzaną "Mandy".
Co tym razem jej producenci nam zaserwowali? Sfilmowane opowiadanie H.P. Lovecrafta wyreżyserowane przez Richarda Stanleya. Pewna rodzina przeprowadza się do Anglii, by zmierzyć się z ogromną siłą. Jak to możliwe? Otóż w ogrodzie pod ich domem rozbił się meteoryt, a dziwna substancja mieniąca się fioletem wpływa na życie mieszkańców, w tym ojca rodziny (Nicolasa Cage'a).
"Kwantum krwi", reż. Jeff Barnaby
Fani zombie też nie będą zawiedzeni. Przedstawiamy "Kwantum krwi"!
Co by było, gdyby apokalipsa zombie wydarzyła się 1981 r.? Zwierzęta by szalały, ludzie również. Główni bohaterowie nie muszą się zmierzyć jedynie z chodzącymi po świecie trupami, ale również dylematem moralnym. Czy powinni uratować ludzi? A może lepiej własną skórę i pozwolić, by świat, jaki znają, przestał istnieć?
Filmowe spojrzenie na zombie nie jest jednoznaczne, ale z pewnością powiew świeżego krwiożerczego powietrza przyda się temu, jakby nie było, wyeksploatowanemu gatunkowi.
"Bacurau", reż. Kleber Mendonca Filho, Juliano Dornelles
O tym filmie trudno byłoby nie wspomnieć, jeśli zdobył nagrodę jury na festiwalu w Cannes. Przed nam "Bacurau".
"Bacurau" mogliśmy już obejrzeć na festiwalach w Polsce (m.in. na 24. Forum Kina Europejskiego "Cinergia")
. Kto jednak nie mógł dotrzeć do Łodzi, będzie miał szansę zobaczyć ten miszmasz gatunkowy na Splacie.
Osoby, które go widziały, mówią po prostu – "WOW". Co tak hipnotyzuje widzów i krytyków? Bacurau jest fikcyjną brazylijską osadą. Kiedy umiera jej sędziwy przywódca, dosłownie znika z mapy świata. Czy można w ogóle zastąpić osade?
"Deerskin", reż. Quentin Dupieux
Twórca "Morderczej opony" wraca, by zrealizować kolejny absurdalny film. Będzie strasznie czy śmiesznie?
Quentina Dupieux nie trzeba nikomu przedstawiać. Wystarczy wspomnieć o morderczej oponie, która zabijała wszystkich, których spotkała na swojej drodze. Po prostu – śmierć kołem się toczy.
Czy w "Deerskin" również reżyser osiągnie wyżyny absurdu? Już sam opis fabuły sprawia, że trudno spokojnie usiedzieć w miejscu. Georges ma wspaniałą kurtkę z jeleniej skóry. By nikt go nie skopiował, mężczyzna zamierza zniszczyć wszystkie kurtki na świecie.
W roli mściciela odnalazł się Jean Dujardin ("Artysta"). Kto nie może się doczekać seansu? Ręka do góry!
"Sztuka samoobrony", reż. Riley Stearns
Na koniec zostawiliśmy nietypową komedię "Sztuka samoobrony" z Jessem Eisenbergiem.
Widzieliście kiedyś samotnego księgowego, który po brutalnym pobiciu postanawia zacząć ćwiczyć karate? Jeśli nie, to film Rileya Stearnsa "Sztuka samoobrony" jest właśnie dla was. To niebanalna historia ze świetnym zakończeniem. Pikanterii dodaje Jesse Eisenberg w idealnie dobranej roli.
Czas na popcorn, czas na dobry seans. Który film was najbardziej zainteresował?