Spytano go o Donalda Trumpa. Reakcja Russella Crowe'a? Bezcenna
Russell Crowe to jeden z najbardziej znanych aktorów, którzy obecnie pracują w Hollywood. Gwiazdor został ostatnio zapytany, czy byłby chętny wcielić się w Donalda Trumpa. Crowe zareagował na to pytanie w wymowny sposób.
Russella Crowe'a nie trzeba nikomu przedstawiać. Ten zdobywca Oscara za rolę w "Gladiatorze" jest jednym z najbardziej znanych aktorów na świecie. Choć złośliwi uważają, że najlepsze lata ma już za sobą i teraz będzie już tylko występować w drugoplanowych rolach, takich jak w "Thor: Miłość i grom", to jednak on nie musi niczego udowadniać. Czego przykładem jest fakt, że nie ma problemu z graniem w horrorach jak "Egzorcyzmy papieża", który wejdzie do polskich kin 12 kwietnia.
Crowe jest obecnie w trakcie promowania swojego najnowszej produkcji. Aktor był ostatnio gościem australijskiej śniadaniówki "Sunrise", gdzie prowadząca Natalie Barr spytała go, czy kiedykolwiek rozważyłby zagranie Donalda Trumpa.
Reakcja zazwyczaj wygadanego gwiazdora była bezcenna. Spojrzał na swój zegarek, uśmiechnął się i odpowiedział krótko: - Jestem teraz bardzo zajęty. Mam mnóstwo rzeczy do zrobienia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Można spokojnie powiedzieć, że taka odpowiedź zamyka temat. A skąd w ogóle takie pytanie? Jak doskonale wiadomo, o Trumpie jest ostatnio bardzo głośno. Były prezydent USA we wtorek został aresztowany i przewieziony do biura prokuratora okręgowego Manhattanu mieszczącego się w gmachu sądowym. Usłyszał tam 34 zarzuty fałszowania dokumentów biznesowych w związku z czekami, jakie wypisał swojemu prawnikowi Michaelowi Cohenowi, by zapłacił aktorce porno Stormy Daniels za jej milczenie na temat rzekomego romansu.
Jak twierdzi prokuratura, Trump chciał ukryć w ten sposób przestępstwo, jakim miał być układ z wydawcą tabloidu "National Inquirer". Miał zawrzeć go w celu tuszowania potencjalnych skandali na jego temat w czasie kampanii wyborczej.
To wszystko samo w sobie wygląda jak gotowy scenariusz do wysokobudżetowego dramatu prawniczego, ale jeśli ktoś rzeczywiście wpadnie na taki pomysł, to będzie musiał zapomnieć, by proponować główną rolę Crowe'owi.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" szkalujemy "Johna Wicka 4", wychwalamy "Sukcesję" i zastanawiamy się, gdzie zniknął Jim Carrey (i co, do cholery, wywinął tym razem?). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.