Świat znienawidził ją za podarcie zdjęcia Jana Pawła II. Ale słowa Sinead O'Connor wciąż pozostają aktualne

Szybko zyskała sławę i równie szybko fani i media zaczęli się od niej odwracać. Dziś, patrząc z perspektywy czasu na twórczość i działania Sinead O’Connor, nietrudno nazwać ją bezkompromisową rewolucjonistką. Zapłaciła za to jednak wysoką cenę.

Sinead O'Connor słynie z prowokacyjnego wizerunku
Sinead O'Connor słynie z prowokacyjnego wizerunku
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

16.05.2022 | aktual.: 16.05.2022 14:27

W filmie Kathryn Ferguson "Nothing compares", który można obejrzeć na festiwalu Millenium Docs Against Gravity, Sinead O’Connor przyznaje, że nigdy nie chciała być gwiazdą i nie myślała nawet o karierze muzycznej. Śpiew był dla niej jedynie sposobem na wyrażenie swojego gniewu i bólu, bo w ówczesnej Irlandii nie mogła liczyć, jako nastolatka, na terapię. A ilość traum, których doświadczyła jako dziecko, przyprawia o ból głowy.

Gdy miała 8 lat, jej rodzice się rozstali. Sąd zdecydował, że Sinead zostanie przy matce, mimo że ta borykała się z chorobą psychiczną. Kobieta znęcała się nad córką fizycznie, psychicznie i emocjonalnie. Przed kamerami artystka wyznała, że jako dziewczynka przez blisko dwa tygodnie mieszkała w ogrodzie, bo matka nie chciała wpuścić jej do domu. Nikt z sąsiedztwa nie zareagował.

- Kopała mnie, mówiła mi, że jestem zła i nie powinnam się urodzić. Nienawidzę tego, że nie jestem zdolna jej kochać, że nie byłam zdolna opiekować się nią, ani odwzajemnić jej miłości – opowiedziała O’Connor w telewizyjnym wywiadzie z Dr. Philem w 2017 roku.

To właśnie w tych trudnych czasach Sinead odkryła siłę swojego głosu, który uspokajał matkę. Śpiewała więc dla niej, mimo że czuła "jakby śpiewała kołysankę diabłu". Później, gdy trafiła do domu dziecka prowadzonego przez siostry zakonne, czuła się podobnie - tylko muzyka była w stanie ją uratować. Choć niezupełnie uwolnić, o czym przekonała się np. podczas spotkania z Princem, autorem słów do jej największego hitu.

W książce "Wspomnienia. Sinead O'Connor" gwiazda wyznała, jak zaprosił ją do swojej oddalonej od cywilizacji posiadłości. Na miejscu Prince miał ją przyjąć w samym szlafroku, proponować dziwne rozrywki, które ostatecznie odebrała jako próbę terroryzowania jej. W środku nocy wybiegła z posiadłości, a Prince ruszył za nią samochodem, po czym ścigał ją po autostradzie. Prawdopodobnie to wyznanie spowodowało, że spadkobiercy muzyka nie wyrazili zgody na zamieszczenie "Nothing compares 2U" w filmie.

Niezwykle osobiste teksty piosenek O’Connor, jej wyrazisty wizerunek, tak zgoła odmienny od trendów na przełomie lat 80. i 90., szybko przysporzyły jej popularność, aby po chwili stać się jej przekleństwem. - Przecież pokochaliście mnie za te łzy - mówi dziś, patrząc na teledysk do swojego kultowego utworu. Jednak po kilku kontrowersyjnych działaniach media i opinia publiczna zrobiły z irlandzkiej piosenkarki wariatkę, której nie warto słuchać i brać na poważnie.

Irlandzka reżyserka postanowiła sięgnąć po archiwalne materiały z wywiadów i występów O’Connor sprzed 30 lat, aby oddać jej głos. Wyłania się z nich obraz niezwykle dojrzałej, bezkompromisowej postaci, która jasno formułowała swoje poglądy. W czasie telewizyjnego prime-time’u nie obawiała się poruszać tematów praw kobiet, aborcji (do której była nakłaniania przez wytwórnię), rasizmu czy grzechów Kościoła katolickiego. Nietrudno dostrzec, że w pewnym stopniu artystka wyprzedzała swoje czasy, wszczynając dyskusje, które nadal się toczą.

Dziś podarcie zdjęcia papieża na scenie raczej nie wzbudziłoby takich emocji jak w 1992 r. , gdy podczas nadawanego na żywo Saturday Night Live w taki sposób Sinead zaprotestowała przeciwko tuszowaniu przez Watykan przypadków molestowania dzieci przez księży. O'Connor spotkał za to ostracyzm społeczny, otwarcie krytykowali ją m.in. Frank Sinatra i Joe Pesci. Dowodem na lincz na artystkę jest nagranie z Madison Square Garden, gdy kilka tygodni później wokalistka pojawiła się na koncercie z okazji 30-lecia działalności Boba Dylana i została wybuczana przez publikę. Z wysoko podniesioną głową ponownie wykrzyczała wtedy antywojenny protest "War" Boba Marleya.

Nothing Compares - fragment | 19. Millennium Docs Against Gravity

Irlandzka artystka w "Nothing compares" to postać silna, niezłomna, wierna swoim ideałom. Ale też pozwalająca sobie na kryzysy, zmianę zdania czy stylu życia. Dawniej zagorzała przeciwniczka Kościoła jest dziś muzułmanką, która otwarcie mówi o tym, jak bardzo pomaga jej modlitwa.

Oglądając dokument Ferguson, rodzą się pytania, czy dziś świat miałby szansę usłyszeć o Sinead O'Connor. Czy media wciąż patrzyłyby na nią tylko przez pryzmat skandali? Czy miałaby szansę, aby wygłaszać swoje poglądy na własnych warunkach? A może teraz mogłaby stać się tą "dobrą bohaterką", nagłaśniając tematy zdrowia psychicznego, równości i jedności wszystkich ras, wyznań i orientacji seksualnych? Wszystko to zależy od naszej wrażliwości i wyrozumiałości. Dostrzeżenia, że każdy nosi inny bagaż doświadczeń, niekiedy bardzo trudnych, i może radzić sobie z nim na różny sposób.

Film "Nothing Compares" można zobaczyć na tegorocznej edycji festiwalu Millennium Docs Against Gravity w dniach 13-22 maja

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)