Zideologizowana lekcja historii, po mistrzowsku odświeżająca zapomniane archiwalia - taki film na stulecie Bitwy Warszawskiej zleciła, sfinansowała i promuje PiS-owska władza.
Pośpiech, napięty harmonogram i masa elementów, które należy spiąć. A wszytko to na głowie reżysera i producentów. Nic dziwnego, że na planach filmowych dochodzi do wpadek. Jak w "1920. Bitwa warszawska" Jerzego Hoffmana.