Gala finałowa 43. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni dobiegła końca. Wbrew oczekiwaniom widzów, głównej nagrody nie zgarnął oklaskiwany najdłużej "Kler", ale nagradzana już wcześniej "Zimna wojna". Oto jak relacjonowaliśmy ten filmowy wieczór.
Gala finałowa 43. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni dobiegła końca. Wbrew oczekiwaniom widzów, głównej nagrody nie zgarnął oklaskiwany najdłużej "Kler", ale nagradzana już wcześniej "Zimna wojna". Oto jak relacjonowaliśmy ten filmowy wieczór.
Krzysztof Zanussi nie zasługiwał nawet na najmniejszy kredyt zaufania. Jeśli pamiętacie "Obce ciało", które zgarnęło aż 6 Węży, to doskonale wiecie, co mam na myśli. Ale coś strzeliło mi do głowy i poszedłem na "Eter". I dałem się nabrać jak dziecko. A raczej jak jakiś skończony amator.
Chmara widzów, pierońskie kolejki i gorące owacje. Wszyscy wiedzieliśmy, że "Kler" wzbudzi w Gdyni zainteresowanie. Ale chyba nikt nie przypuszczał, że aż takie. Marsz filmu Smarzowskiego właśnie się rozpoczął. I nic go nie zatrzyma.
Morza szum, ptaków śpiew, złota plaża i sale kinowe wypełnione po brzegi. Dosłownie i w przenośni, bo podczas Festiwalu Filmowego w Gdyni zdobyć dobre miejsca na seans to sztuka, której nawet najwytrwalsi kinomaniacy nie opanowali do perfekcji.