Emocje po oscarowej gali powoli opadają, ale o jednym zachowaniu prowadzącego z pewnością będzie się jeszcze długo mówić. Tym razem nikt nie spoliczkował nikogo na scenie, choć niejeden obrońca praw zwierząt z pewnością łapał się za głowę, gdy Jimmy Kimmel pojawił się z oślicą na smyczy.