Trwa ładowanie...
20-09-2000 02:00

To nie ten byk!

To nie ten byk!
d35qtul
d35qtul

Pod nieobecność Kawalerowicza drugi reżyser Krzysztof Szmagier rozproszył moje wątpliwości: dlaczegóż to, jak się patrzy na centralny plakat reklamujący QUO VADIS, ten Kubacki jest taki wielki, a byk taki maleńki? Kamera może wszystko, a Kawalerowiczowi ufam... W tej sytuacji nie potrzeba trzykrotnego mistrza świata, może i ja bym popróbował?
No i wyszło szydło z wora. Okazało się, że to nie ten byk! Były jeszcze dwa dublery, do celów reklamowych, żeby niepotrzebnie nie fatygować bohatera, o połowę mniejsze.
Sam Kubacki z tym prawdziwym, choć stosownie już osłabionym bykiem nieźle się natyrał, walczył z nim przez 28 minut, jak się należy, i potem musiał udać się do lekarza.
Poza tym był to prawdziwy wyczyn zdjęciowy, bo Ursus obalał tego byka z Ligią na grzbiecie, wszystko jak trzeba. Mistrz Kawalerowicz nie znosi bowiem słowa: komputer. Wszystko ma być prawdziwe, na niebie też ma być błękitne, porządne włoskie słońce, a nie jakież tam podróby.
Swoja drogą, już Filip Bajon miał kłopoty z uruchomieniem swego czarnego byka w ARII DLA ATLETY...
Do zobaczenia za rok, na uroczystej premierze we wrześniu. (pha)

d35qtul
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d35qtul