“Totem” [RECENZJA]: widzieliśmy film gorszy niż "Botoks"
Chyba czas ogłosić powstanie nowego nurtu w polskim kinie: veganizm. Jest on rzecz jasna pokłosiem popularności filmów Patryka Vegi oraz jego epigonów, takich jak Jakub Charon, który właśnie zadebiutował filmem “Totem”. Od razu trzeba dodać: nie jest to debiut udany.
24.11.2017 | aktual.: 27.11.2017 14:18
Najbardziej boli w tym filmie, że mało co w nim widać i słychać. “Totem” chce odkrywać przed widzem mroczny świat przestępców, ale tonie w mroku tak bardzo, że ma się wrażenie oglądania opowieści rozgrywającej się w kanałach. Jeszcze gorzej jest z dźwiękiem - jedną z największych bolączek polskiego kina doprowadzono tu do skrajności, ponieważ nie słychać połowy dialogów. Nie jest to chyba jakaś wielka strata, ponieważ bohaterowie głównie obrzucają się inwektywami. Nie ma w ich wulgaryzmach żadnego polotu, chyba że czegoś nie dosłyszałem.
Fabuła? Jaka fabuła - raczej zwodnicze próby opowiedzenia historii mafijnej, w którą zamieszany jest recydywista Dziki i jego brat. Mamy porachunki gangsterów, obskurne kluby, warsztaty samochodowe i ustawki na bezludziu, ale widać wyraźnie, że Charon postawił na tzw. klimat. Dominują plany bliskie i wielkie zbliżenia - kadry miały chyba załatwić psychologię postaci, ale ten zabieg się nie udał, ponieważ nie ma w tym filmie bohatera, za którym chciałoby się iść, na nic też transowe sekwencje rodem z filmów Nicolasa Windinga Refna - nic tu nie chwyta, nie wciąga, nie ekscytuje, jednym słowem: ziew.
Wypada spuścić zasłoną milczenia na obsadę, która jest największym reklamowym wabikiem “Totemu”: raperzy “Sobota”, “Popek” (uwaga, członka Gangu Albanii widzimy na ekranie może pół minuty), Małgorzata Krukowska, Joanna Majstrak, Aleksandra Linda - wszyscy chyba żałują, że wzięli udział w tym przedsięwzięciu.
Charon jest reżyserem, scenarzystą i montażystą swojego filmu. Widać mocno uwierzył w swoją filmową smykałkę, bo rzucił się na głęboką wodę bez żadnego zabezpieczenia. I utonął. Ten film powinien być ostrzeżeniem dla debiutantów i kolejnych naśladowców stylu a la Vega-Refn.
Ocena 1/10
Łukasz Knap