Trwa ładowanie...
04-09-2015 12:53

''Transporter: Nowa moc'': Dorównać poprzednikom [RECENZJA]

''Transporter: Nowa moc'': Dorównać poprzednikom [RECENZJA]
d2xrc7x
d2xrc7x

*"Transporter: Nowa moc" - Camille Delamarre wysoko ustawia sobie poprzeczkę już samym tytułem. Moc faktycznie pod pewnym względem jest nowa: to pierwsza część serii bez Jasona Stathama, pierwsza, w której główną rolę gra Ed Skrein i pierwsza na wskroś francuska – mimo że sama marka pochodzi właśnie z Francji.*

Zadanie nie było łatwe: "Transporter", choć nigdy nie był arcydziełem pod względem scenariusza, nie raził oryginalnością i nie grzeszył głębokością charakterów, znalazł sobie w świecie kina własne miejsce. Znalazł je także dla Jasona Stathama, który wyglądając jak młody Bruce Willis, zdołał na boku wypracować swoją markę, polegającą na spiętej w powadze twarzy i nienagannym wyglądzie w garniturze. To głównie jego powściągliwość – obok różnej jakości scen akcji – wytworzyła popularność „Transportera” i jego specyficzny charakter.

Edowi Skeinowi przypadło w udziale zagranie Franka Martina z lat młodości – czasów, w których nie można się wesprzeć dojrzałością na twarzy, zgryzotą tajemniczej przeszłości czy burzliwością dawnych doświadczeń. Martin jeszcze niewiele przeszedł. Na razie ma tylko talent w wirtuozerskim prowadzeniu samochodów i właśnie trafił w ręce bezwzględnej kobiecej szajki. Składa się ona z długonogich modelek ukrytych pod jednakowymi blond perukami i gotowych na wszystko, aby tylko osiągnąć cel. W tym także na okrycie niebezpieczeństwem prywatnego życia Franka, szantażowanie go, zmuszanie do działania wbrew sobie.

Sam film nieszczególnie odróżnia przeszłość głównego bohatera od jego przyszłości – innymi słowy nowy „Transporter” raczej trzyma się formalnych reguł wytyczonych przez poprzednika i z ich pomocą stara się opisywać dawne życie Franka. Różnica jednakowoż tkwi w klasie – „Transporter: Nowa moc” to jednak kino lżejsze, mniej brutalne, mniej zadziorne – w czym zasługa także bardziej niewinnie wyglądającej twarzy Eda Skeina. Nie jest to zdecydowanie aktor, który potrafi utrzymać na sobie zainteresowanie tak długo, jak udawało się to Stathamowi. A co za tym idzie, przy okazji filmu Delamarre częściej więc śledzimy „fabułę” i wyraźniej poddajemy ocenie wizualną stronę „Transportera”. Ta, choć bywa niewątpliwie spektakularna, nie dodaje nic do jakości zbudowanej przez poprzedników. Jest raczej grzeczną kontynuacją ich działań, tworzoną w świętym przekonaniu, że aby zapewnić sobie sukces podobny pozostałym częściom serii, należy jak
najmniej we własnej marce gmerać.

d2xrc7x

Urszula Lipińska

Ocena: 6/10

d2xrc7x
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2xrc7x

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj