Twórcy Imperium Ojca Rydzyka złamali prawo?
Kontrowersji i szumu wokół filmu "Imperium Ojca Rydzyka" ciąg dalszy.
Przewodnicząca Sekcji Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy w TVP Anna Pietraszek twierdzi, że bezprawnie wykorzystano jej materiały w filmie "Imperium Ojca Rydzyka". Rzecznik TVP zapowiada wyjaśnienie zarzutów.
Zdaniem dziennikarki fakt naruszenia jej praw autorskich jest miarą deprawacji środowiska twórców pracujących w telewizji publicznej. Z takimi zarzutami Pietraszek, reżyser Agencji Filmowej Telewizji Polskiej, zwróciła się w liście otwartym do prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego, przesłanym we wtorek PAP.
Według dziennikarki, w filmie "Imperium Ojca Rydzyka" wykorzystano fragmenty zrealizowanego przez nią 3 lata temu 30-minutowego reportażu filmowego "Każdy dzień święty Ojca Rydzyka", na potrzeby którego - jak zaznacza - ojciec Rydzyk, obdarzając ją kredytem zaufania, udzielił obszernego wywiadu. Fragmenty reportażu zostały wykorzystane w filmie Jerzego Morawskiego - twierdzi Pietraszek - bez jej wiedzy, a wręcz ukrywając ten zamiar przed nią.
Pietraszek wskazuje, że w filmie "Imperium Ojca Rydzyka" naruszono jej prawa autorskie i prawo do dysponowania własnym nazwiskiem,pojawiło się ono bowiem na planszy końcowej filmu - bez zgody autorki.
Myślę, że w szerszym aspekcie, w wymiarze Telewizji Polskiej stało się coś znacznie gorszego - podważono moją wiarygodność, zaufanie jakie posiadam wśród osób związanych z katolickim dziennikarstwem w Polsce - uważa dziennikarka.
Przypomina, że bohaterami jej filmów byli też wcześniej m.in. prymas Polski, ks. Jerzy Popiełuszko, o. Marian Żelazek, abp. Majdański. Szefowa sekcji KSD w TVP podkreśla, że nie wierzy, by opisane przez nią zdarzenie stało się za aprobatą prezesa TVP, który - jak pisze - m.in. zaakceptował istnienie sekcji katolickiej, objął patronat nad Przeglądem Katolickich Programów Telewizyjnych i Radiowych w Łodzi.
Rzecznik TVP Jacek Snopkiewicz zadeklarował, że telewizja wyjaśni bardzo dokładnie całą sprawę. Musimy ustalić wszystkie fakty, jeśli okaże się, że prawa autorskie zostały rzeczywiście naruszone, to oznacza to złamanie wszystkich zasad etycznych i reguł zwykłej dziennikarskiej przyzwoitości - powiedział Snopkiewicz.