"Tykająca bomba". Demi Moore jest na skraju załamania nerwowego
Ostatni występ u Jimmy'ego Fallona, w którym zwierzyła się z krępującego sekretu, miał pokazać, że najgorsze już za nią. Jednak osoby z otoczenia Demi Moore twierdzą, iż aktorka od lat jest w emocjonalnej rozsypce. Podobno jest bardzo źle.
Moore, którą od 16 czerwca będzie można oglądać w czarnej komedii, niedawno zaskoczyła widzów programu Jimmy'ego Fallona, mówiąc, że w wyniku stresu straciła dwa górne siekacze, czyli tzw. "jedynki".
- Dosłownie je wybiłam – tłumaczyła aktorka, która wolałaby mówić, że miała wypadek na deskorolce lub "coś równie fajnego". Moore postanowiła jednak opowiedzieć o skutkach stresu, który jej zdaniem jest jednym z największych "zabójców" w Ameryce.
I choć gwiazda "Uwierz w ducha" zapewnia, że wszystko jest już w porządku, to jej przyjaciele mówią, że to tylko dobra mina do złej gry.
- Od rozstania z Ashtonem w 2011 r. Demi nie była ani razu szczęśliwa. Jest emocjonalnym wrakiem, tykającą bombą! - mówi współpracownik Moore na łamach serwisu "RadarOnline".
Przypomnijmy, że w 2012 r. Demi trafiła do szpitala z zapaścią wywołaną środkami odurzającymi, które zażyła na imprezie. Tydzień później wylądowała na odwyku. Dodatkowo, kiedy aktorka dowiedziała się, że Kutcher poślubił Milę Kunis, wydała pół mln dol. na operacje plastyczne.
O tym, że 54-letnia gwiazda nadal żywi urazę do byłego męża, świadczą niedawne rewelacje, którymi Kutcher podzielił się ostatnio w wywiadzie. Okazuje się, że Demi nie życzy sobie, aby kontaktował się z jej dorosłymi dziećmi.
- To naprawdę niezręczna sytuacja, ale muszę ją uszanować – przyznał aktor, który czuje się dotknięty postawą byłej żony. - Bardzo je kocham i przez długi czas były ogromną częścią mojego życia. Mam nadzieję, że kiedyś wszystko wróci do normy, a tymczasem będę robił wszystko, by do tego doszło.
Obecnie Demi Moore promuje swój najnowszy film, czyli komedię "Ostra noc", w reżyserii Luci Aniello. Z kolei Kutchera zobaczymy niedługo w dramacie Jamesa Franco pt. "The Long Home".