Uczestnik "Krwawej niedzieli" w WP
Film Krwawa niedziela może być uznany za kontynuację marszu pokojowego, który został 30 lat temu krwawo stłumiony w irlandzkim Derry - uznał w rozmowie inicjator marszu, polityk i działacz pokojowy Ivan Cooper.
20.06.2002 02:00
Ruch obrony praw obywatelskich umarł tamtego dnia (podczas krwawo stłumionej manifestacji pokojowej30 stycznia 1972 roku w Derry ). Wierzę, że poprzez fakt, że film powstał i że jest rozpowszechniany na całym świecie, ruch obrony praw człowieka znajduje swoją rekompensatę - powiedział Cooper, który przyleciał do Polski na premierę filmu.
Z dzisiejszej perspektywy Cooper ocenia "krwawą niedzielę" jako "dzień wstydu". Pogłębiły się podziały między Irlandią a Anglią, między protestantami a katolikami. Ożywiła się IRA. Nastąpiło 25 lat krwawych walk - wspomniał.
Dodał, że myślą przewodnią manifestacji pokojowej podczas "krwawej niedzieli" było przesłanie przestrzegania praw obywatelskich Martina Luthera Kinga i Gandhiego.
Powróciliśmy do tych pozycji 25 lat później. Trwa teraz proces pokojowy.Przeciwko tym, którzy dopuszczali się przemocy, walczyli z bronią w ręku, toczy się proces polityczny. To jest rekompensata ruchu obrony praw obywatelskich - podkreślił.
Film, zdaniem Coopera, bardzo wiernie pokazuje wydarzenia "krwawej niedzieli". Kiedy zobaczyłem ten film po raz pierwszy, znowu znalazłem się na ulicach tamtego dnia, z całą tragedią i strachem towarzyszącym tamtym wydarzeniom - powiedział.
Film powstał na podstawie książki Dona Mullana, który dorastał w Derry i jako piętnastolatek brał udział w marszu. Książka miała wpływ na decyzję premiera Tony'ego Blaira o rozpoczęciu w 1998 roku ponownego śledztwa w sprawie tragicznych wydarzeń.
Rozpoczęty na nowo proces, jak uznał Cooper, potrwa jeszcze około dwóch lat. Nadal wierzę, że w wyniku śledztwa orzeczone zostanie, że ci, którzy zginęli podczas 'krwawej niedzieli', byli niewinni - powiedział.
Pierwotne dochodzenie w sprawie "krwawej niedzieli", prowadzone pod przewodnictwem lorda Widgera, zakończyło się stwierdzeniem, że masakra została sprowokowana przez protestujących - uzbrojonych i strzelających do żołnierzy. Żaden ze świadków zdarzenia nie potwierdził jednak użycia broni przez manifestantów. Żaden rodzaj broni nie został znaleziony na miejscu zdarzenia. Nie ucierpiał żaden brytyjski żołnierz.
Cooper zaznaczył, że obecnie prawa człowieka są przestrzegane w Irlandii - walka o to była jednak bardzo ciężka.
Zobacz zapis czata z Ivanem Cooperem, który był w WP 19 czerwca.