"Vanity Fair" to zdecydowanie przydługa i nie do końca przemyślana adaptacja wielkiej realistycznej prozy autorstwa Williama Makepeace Thackeraya.
Główną bohaterką obrazu jest Becky Sharp (Reese Witherspoon) - córka ubogiego malarza i chórzystki operowej, która za wszelką cenę chce podnieść swoją pozycję społeczną. Po skończeniu szkoły zostaje guwernantką w domu rodziny Crawleyów. Dzięki licznym talentom i olbrzymiemu sprytowi zyskuje sympatię domowników, a w szczególności siostry gospodarza - bogatej, ekscentrycznej staruszki, która postanawia zabrać Becky ze sobą do Londynu. Lecz to dopiero początek losów tej zaradnej kokietki...
Znana wcześniej m.in. z "Legalnej blondynki" Witherspoon chwilami nieźle radzi sobie jako kobieta-wamp obdarzona dużym temperamentem i błyskotliwą inteligencją. Szkoda tylko, że jest zanadto amerykańska i trudno zapomnieć o jej wcześniejszych kreacjach. Dużą zaletę filmu stanowią scenografia i barwne kostiumy, czyniące produkcję przyjemnym dla oka, estetycznym widowiskiem. Reżyserka filmu, Mira Nair, szczególną uwagę zwróciła na bliskie jej sercu motywy indyjskie, które nadają adaptacji ciepły, egzotyczny rys. Niestety, głównie tym może się chwalić, gdyż nie udało się jej udźwignąć znakomitej, wielowątkowej powieści.
"Vanity Fair" jest przykładem, że do filmowania literatury nie wystarczą dobre chęci i umiejętność tworzenia pięknych obrazów. Niezbędny jest pomysł na całość, bo tylko dzięki niemu powieść ma szanse stać się nową jakością, jaką jest film.